Garmin Approach G5 (010-00697-32) GPS w góry Garmin. Aktualna Cena. Nawigacja GPS Garmin eTrex SE GPS w góry. Aktualna Cena. Sigma PC 22.13 Woman black (4016224221301) GPS w góry Sigma. Aktualna Cena. Teraz kiedy już wiesz jaki gps górski wybrać to czekamy na forum na opinie i recenzje sprzętu, który wybraliście. Na koniec dopasuj dokładnie plecak: wysokość ramion, pas biodrowy itp., tak, aby ciężar rozkładał się równo i spoczywał głównie na biodrach. Wiecie już, jaki plecak wybrać na jedno- lub wielodniowe wyprawy i jak go spakować, więc możecie śmiało ruszać na szlak i zdobywać ambitne cele. wykorzystany materiał – powinien być w 100% wodoodporny, w miarę możliwości wytrzymały oraz stosunkowo lekki i szybkoschnący – warto zwrócić uwagę na konstrukcje z poliestru i nylonu podklejane lub zgrzewane szwy – nawet super materiał nie ochroni nas przed deszczem, jeżeli szwy pałatki nie są odpowiednio zabezpieczone Plecak jest dla turysty tym, czym teczka dla prawnika czy ajfon dla influencera. Symbolem, narzędziem, a nawet przenośnym domem. Ciężko wyobrazić sobie dłuższe wędrówki bez plecaka. Warto więc wybrać najlepszy, aby służył nam dzielnie i długo. Buty trekkingowe. Na kilkudniowy trekking trzeba zabrać nie tylko dobry placek, ale też komfortowe obuwie. W Aply Bergamskie zabrałem ze sobą buty KEEN Terghee III Mid Wp 1017787. Początkowo wydawało mi się, że są mało wygodne i nie do końca współgrają z moimi stopami. Dołączył (a): N paź 11, 2015 8:16 am. Posty: 9. Kilkudniowe marsze po Beskidach, Bieszczadach itd. z całym dobytkiem - tzn. namiot, śpiwór, kuchenka itd. to i plecak musi być konkretnej wielkości. Ja jestem minimalistą - mam 30 i 50 litrowe plecaki Wisportu, w oba dałbym radę się spakować na tydzień w góry. fRlK. nie ma to jak lekki plecak... - mpik - 01-12-2009 08:29 PM preludium? Raki? A na co mi te raki. Do szafy! Czekan? A na co mi ten czekan. Do szafy! Hmmm, chociaż może jeden wezmę. Kijków nie mam więc przynajmniej będę się miał czym podpierać. Buty zimowe? A na co mi te buty zimowe. Łazić większość po kamieniach w takich twardych podeszwach do żadna przyjemność. Do szafy! Windstoper? A na co mi ten windstoper. Na necie pisało że ma wiać raptem z prędkością siedemnastu czegoś tam. Pewnie kilometrów na godzinę. Do szafy! Szafa może być ciężka, plecak nie! do góry? W Tatrzańskiej Łomnicy wylądowaliśmy w zupełnych ciemnościach, w zupełnych ciemnościach szliśmy do stacji kolejki przy Skalnatym Plesie i w zupełnych ciemnościach doszliśmy do niej. Kompletne ciemności, jeśli nie liczyć kilku smug światła wydobywających się z niektórych okien. Rozbiliśmy się na drewnianym tarasie przed zamkniętym na głucho wejściem do restauracji. Temperatura była taka jak zapowiadali ? oscylowała w granicach kilku stopni. Oczywiście minus kilku stopni. Gdy do tego doszedł jeszcze silny wiatr, wszystko razem sprawiło że długo nie wytrzymałem tuląc się do plecaka i rozcierając zmarznięte dłonie. Wyruszyłem na obchód szukając cieplejszych rejonów. Po zrobieniu prawie pełnego okrążenia kompleksu budynków, znalazłem jedne otwarte drzwi na korytarz. Po dogłębszej penetracji korytarza znalazłem jeszcze cieplutką świetlicę. Po powrocie do Ivony ekspresem się tam ewakuowaliśmy. W środku chwilę poczytaliśmy plan na później, ale nieprzespana noc zrobiła swoje. Powoli zaczynałem się rozklejać. Położyłem się na drewnianej ławce i pozwoliłem sobie odpłynąć mojemu umysłowi. Ivona chwilę później zrobiła dokładnie to samo. Ciepło i cisza sprawiły że wszelaką działalność górską w tym dniu miałem ochotę zakończyć definitywnie na tej ławce. Nawet powoli budzący się dzień nie był w stanie zmusić mnie do czegokolwiek więcej niż obrócenia się na drugi bok. Widziałem przez okno barwiącą się na czerwono łunę horyzontu, i myślałem o pięknych ujęciach jakie mógłbym zrobić gdyby chciało mi się ruszyć dupsko z ciepełka. Tylko że mi się nie chciało? Nie wiem ile tak byśmy przeleżeli, i czy w ogóle coś byśmy zrobili jeszcze wówczas, gdyby w pewnym momencie nie wszedł do świetlicy jakiś mężczyzna, prawdopodobnie pracownik. Spojrzał na nas z wyraźną dezaprobatą i coś zamruczał. Możliwe że było to zwykłe ?dobriden?, a dezaprobata była jedynie powierzchowna i wynikała bardziej z konieczności wstania o tak wczesnej porze w niedzielę, niż znalezienia dwójki turystów kimających ?na waleta?. Ale obawiając się że przybysz może zażądać jakiejś opłaty za nocleg, albo czegoś równie głupiego, zmotywowałem się i zwlokłem z prowizorycznego posłania. Nie przyszło mi to bez marudzenia, ale się w końcu udało? Później poszło już trochę łatwiej ? ubranie tych wszystkich warstw, założenie plecaka i wyjście z ciepłej atmosfery nie zajęło zbyt wielu chwil. Ale i tak straconego czasu w świetlicy nie udało się nam już odzyskać przez resztę dnia. Pierwsze, co ukazało się naszym oczom na zewnątrz po wyjściu z budynku, był spektakl wschodu. Wiele ich już widziałem w swoim życiu, ale na widok tego co zaczęła pokazywać nam w ten poranek Natura, nie potrafiłem przejść obojętnie. Show było krótkie, ale dawało przedsmak tego co straciliśmy chwilę wcześniej. Jak abstrakcyjnie piękny musiał być poprzedzający go świt, mogłem sobie tylko wyobrażać? Otrząsnąłem otępiały umysł z resztek zauroczenia i ruszyłem dalej. Do góry. Na spotkanie wiatru. Do odbicia czerwonego szlaku dotarliśmy bez problemu. Tu zamiast w prawo odbiliśmy nieznacznie w lewo, by za następnym załomem skierować się ponownie wprost w górę. Jak podawał opis, nużące i monotonne podejście. Ale widokowo całkiem sympatyczne. Wśród głazów i kamieni prosto do góry. Tylko że my, oprócz kamieni mieliśmy jeszcze jedną atrakcję ? śnieg. Nie dużo na razie, ale wystarczająco by utrudnić podchodzenie. Początkowo przeważał teren skalny, ale wraz z wysokością górę zaczął brać śnieg. Ivona ubrała raki. Ryk wiatru zagłuszył jej komentarz, jaki wygłosiła na wiadomość o tym że moje raki zostały w domu. Niewiele straciłem, później w ciągu dnia jeszcze kilka razy dowiadywałem się do czego się nadaję? Wiatr coraz bardziej przybierał na sile. Już nie był tylko dodatkiem do góry ? stał się głównym elementem naszej drogi. Wyznaczał kiedy mogliśmy iść, a kiedy musieliśmy odpoczywać. Gdy smagał z maksymalną siłą, zmuszał nas do przykucnięcia i złapania się skały. Jeśli nie było w pobliżu skał, wbijałem czekan i trzymałem się jego. Po prostu nie byłem w stanie zrobić pewnego kroku gdy grad lodowych igiełek uderzał we mnie z nieprzewidywalną regularnością. Gdy obracałem się tyłem do tych pocisków, kilkanaście metrów niżej widziałem zmagającą się z wichurą Ivonę. Z tego co potrafiłem dostrzec przez tumany śnieżnego pyłu, pomimo posiadania raków nie szło jej dużo lepiej niż mnie. Siedemnaście pomyślałem. Ciekawe czego siedemnaście. Bo na pewno nie kilometrów na godzinę. Później, już w domu sprawdziłem jeszcze raz jednostkę. Metry na sekundę. Łatwo się domyślić co pomyślałem wówczas o swojej spostrzegawczości? W pewnym momencie dotarłem tuż na skraj grani. Spojrzałem na otwierający się przed moimi oczami widok masywu Łomnicy i Wideł i pomyślałem że pasuje zrobić jakieś zdjęcie. Wbiłem czekan i na tym zakończyłem jakiekolwiek świadome i skoordynowane czynności. Nagłe i niesamowicie silne uderzenie lodowatego powietrza sprawiło że straciłem równowagę i poleciałem do tyłu. A dokładniej poleciałbym, gdyby nie założona na rękę pętla z wbitego przed ułamkiem sekundy czekana. Wykonałem ciekawą wizualnie figurę zakończoną padem na ziemię. Upadek był już częściowo świadomy ale zdecydowanie wymuszony chwilowymi warunkami. Wyswobodziłem czekan i na czworakach wycofałem się nieco poniżej. Pieprzyć zdjęcia. Przynajmniej z tego nieżyczliwego miejsca? Na szczęście huragan nie był regularny. To co z jednej strony utrudniało marsz (nigdy nie wiedzieliśmy kiedy, z której strony i z jaką siłą zawieje w następnej sekundzie) i sprawiało że momentami wyglądaliśmy na lekko nietrzeźwych, dawało równocześnie momenty prawie całkowitej ciszy w której można było strzelić fotkę, spojrzeć co czeka nas dalej czy po prostu odsapnąć. Jednak pomimo niezbyt ciekawych warunków wciąż parliśmy do przodu. Po bliżej nieokreślonym czasie dobiliśmy do wypłaszczenia grani, skąd otwierał się widok na druga stronę. W kierunku Tatr Bielskich. Dodatkowo, kilkanaście metrów przed sobą dostrzegłem wierzchołek. Wiedziałem że szczyt ten nie był naszym dzisiejszym celem, a u niektórych jako cel sam w sobie (szczególnie zdobyty najprostszą drogą) wzbudzał by pewnie lekkie rozbawienie zabarwione ironicznym tonem, ale o dziwo, mnie jego bliskość przyniosła szczerą satysfakcję. Bardzo możliwe iż ubocznym czynnikiem była świadomość końca koszmarnego podejścia, gdy przy każdym kroku ślizgałem się po lodzie, dodatkowo zmagając się z wiatrem. Niestety, nie wiedziałem wówczas jeszcze że najciekawsze na mnie dopiero czekało? na dół? Zaczekałem aż Ivona pojawi się na przełączce i ruszyłem w kierunku szczytu. Dotarłem na pierwszy wierzchołek, spojrzałem przed siebie i zobaczyłem ciąg dalszy naszego dzisiejszego planu. W jednej chwili zrozumiałem że bez korekty się nie obejdzie. Dużej korekty. Dojść granią do najbliższej przełęczy można było spróbować, zresztą i tak trzeba było jakoś zejść na dół, ale atakować szczyt przy takiej pogodzie i na ?letnio? było już samobójstwem. Wprawdzie całkiem ciekawą jego odmianą, ale jednak nadal samobójstwem. Zdawałem sobie sprawę że te strome zaśnieżone żleby nie są tak strome jak wyglądają z tej perspektywy, ale jeżeli na o wiele bardziej płaskim podejściu miałem takie problemy z utrzymaniem równowagi na lodzie, to tam wyżej nie ujdę nawet kilkunastu metrów. Spojrzałem na towarzyszącą mi dziewczynę zastanawiając się jak jej przekazać moje wątpliwości, ale po wyrazie jej twarzy zrozumiałem że nie muszę niczego jej tłumaczyć. Równocześnie zwróciliśmy wzrok w kierunku masywu. Jeżeli mieliśmy jeszcze w tamtym momencie jakiekolwiek wątpliwości co do trafności decyzji o odwrocie, to ostatecznie rozwiała nam je chyba mała lawinka pyłowa, która właśnie schodziła sobie jednym z hipotetycznie nadających się do podejścia żlebów. Była tylko niewielkim wodospadzikiem śniegu, ale doskonale zdaliśmy sobie sprawę z tego co czekało by nas, gdybyśmy akurat się w tym żlebie znajdowali. A lawinka ta nie była osamotniona. Więc spadamy stamtąd. I to szybko. Nie traciłem czasu na podziwianie widoków, ani na cokolwiek innego. Moje letnie buty z systemem pełnej cyrkulacji powietrza (czyli dziur na wylot w miejscu bocznych szwów) już dawno przestały spełniać jakiekolwiek ciepłownicze funkcje, przez co natychmiast gdy się tylko zatrzymywałem, czułem zimno w stopy. Gdy się ruszałem, było jeszcze jako tako, ale każdy postój to początek odrętwienia. Ruszyłem w dół. Wprost w serce leżącej u mych stóp kotlinki. Nie zastanawiałem się nad czekającymi mnie trudnościami na tym lodowym zboczu, po prostu chwyciłem mocniej czekan w dłoń i zacząłem schodzić. Pierwszy poślizg zaliczyłem już po kilku krokach, upadek chwilę później. To sprawiło że zacząłem stopniowo trawersować na przeciwną stronę kotliny. Wiedziałem z pamięci że ta strona którą zacząłem schodzić kończy się niżej czymś w rodzaju skarpy czy urwiska. Mój ewentualny lot (który z każdym kolejnym krokiem stawał się niemal niemożliwy do uniknięcia) wolałem wykonywać w terenie w którym moje szanse wyjścia z niego cało będą relatywnie większe. Pierwszy, najbardziej stromy etap pokonałem jeszcze bez dodatkowej dawki adrenaliny. Tam śnieg był w większości głęboki, a lodowe odcinki rzadkie i niewielkie. Jednakże wraz ze spadkiem nachylenia stoku, lód na jego powierzchni spotykałem coraz częściej. W niektórych miejscach nie dało się go obejść, i wówczas zostawałem zmuszony do wchodzenia na niego. Starałem się unikać tego z całego serca, ale kilka razy nie miałem wyjścia. Trzy czy cztery upadki na takim lodowisku zakończone na szczęście krótkim, bo co najwyżej dwumetrowym ślizgiem, dawały mi niejakie pojęcie o tym, co czekałoby mnie gdyby nie mój ostatni wierny przyjaciel - czekan. W pamięci najbardziej utkwił mi jeden kilkunastometrowy odcinek lodowego betonu. Schodziłem nim w nader oryginalny sposób, ale chyba jedyny dostępny. Wisząc na wbitym czekanie, opuszczałem się jak najniżej. Następnie wyciągałem ostrze, i gdy tylko zaczynałem się bezwładnie ześlizgiwać w dół, błyskawicznym ruchem wbijałem czekan metr niżej niż dotychczas pozwalając mu by mnie wyhamowywał nagłym szarpnięciem. Wyjęcie, wbicie, szarpnięcie! I tak w koło. Gdzieś przy którymś kolejnym uderzeniu przyszła mi do głowy myśl czy zdążę wbić czekan po raz drugi, gdyby za pierwszym razem nie wszedł dostatecznie głęboko. Idąc wyżej nie raz już mi się to zdarzało gdy trafiałem nim np. w skały. Ale wiedziałem że o tym będę mógł się dowiedzieć tylko w jeden sposób, więc wywaliłem te myśli z umysłu. Wolałem się skupić na zejściu. Wyjęcie, wbicie, szarpnięcie! Potem jeszcze kilka poślizgów, parę upadków, jeden mało fajny lot i już. Udało się. Udało się. Udało się zwlec swoje przemarznięte ciało w bezpieczne rejony w jednym kawałku, i pomimo że z odrobinę podniesionym poziomem adrenaliny, to jednak zadowolony w ogólnym rozrachunku dnia. Wracając, wspięliśmy się jeszcze na okoliczne pagórki, by spojrzeć na drugą stronę grani i porobić w końcu jakieś ciekawe fotki. Ale pogoda pogarszała się z minuty na minutę, więc szybko się nam znudziło. Przechodząc w pobliżu Skalnatego po raz ostatni spojrzałem na skalny mur rozpościerający się przed moimi oczami. Uśmiechnąłem się szczerze i pogroziłem mu w duszy palcem. Wiedziałem że tam jeszcze wrócę? RE: nie ma to jak lekki plecak... - lapikus - 01-12-2009 10:21 PM mpik! Długo kazałeś czekać na kolejną Twoją opowieść. Ale warto było! Zawsze z wielkim zaciekawieniem czytam wszystkie Twoje relacje, już chociażby z racji tego, że dla mnie świat tego typu wędrówek, to "zakazany owoc". Dowiadywanie się o nim z pierwszej ręki, tak prosto od serca, tylko i wyłącznie na podstawie własnych przeżyć, czynią go nie tyle autentycznym, co przede wszystkim niezwykle wiarygodnym. Kto by pomyślał, że tak doświadczony w wysokogórskiej wspinaczce górołaz w sposób dość lekceważący zbagatelizuje warunki mogące panować na "wysokościach". Natura, jak widać, nie pozostała Ci dłużna i z nawiązką odpłaciła za ten wybryk. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przekonałeś się o tym, że lajtowy plecak, nie koniecznie musi oznaczać lżej w górach. Zdjęcia. Czekam na kolejną porcję górskiej przygody. RE: nie ma to jak lekki plecak... - bober37 - 01-12-2009 10:26 PM Witam. następnym razem zrób szafę lzejszą ciekawa wycieczka, piękne focie)) RE: nie ma to jak lekki plecak... - Edyta85 - 01-12-2009 10:26 PM Mpki dobrze że i tu Ivona Cie nie ubiegła, masz jednak talent do pisania i bardzo lubię czytać Twoje relacje. No a teraz pewnie z większą uwagą czytasz jednostki RE: nie ma to jak lekki plecak... - paaulo - 02-12-2009 04:18 PM mpik napisał(a):Raki? A na co mi te raki. Do szafy! Czekan? A na co mi ten czekan. Do szafy! Hmmm, chociaż może jeden wezmę. Kijków nie mam więc przynajmniej będę się miał czym podpierać. Buty zimowe? A na co mi te buty zimowe. Łazić większość po kamieniach w takich twardych podeszwach do żadna przyjemność. Do szafy! Windstoper? A na co mi ten windstoper. Na necie pisało że ma wiać raptem z prędkością siedemnastu czegoś tam. Pewnie kilometrów na godzinę. Do szafy! Szafa może być ciężka, plecak nie! To się nazywa light&fast! Niepotrzebnie czekan brałeś, było by jeszcze bardziej fast, a relacja bardziej efektowna. Zejście raczej do kontrolowanych nie należało. Jakich warunków się spodziewałeś nie zabierając nawet raków? Ładne zdjęcia. RE: nie ma to jak lekki plecak... - mpik - 02-12-2009 10:42 PM paaulo napisał(a): Jakich warunków się spodziewałeś nie zabierając nawet raków? Podobnych do tych, jakie spotkałem na dwóch poprzednich wyjazdach, na których miałem i raki i czekany i sam nie wiem co jeszcze, a całe to ustrojstwo przenosiłem tylko w plecaku do góry i na dół... A cele były wyższe niż ten niedzielny. I podobno wówczas nawet sypało wcześniej. Że już nie wspomnę jak to ostatnio kumpel na webcamerce widział "Wielką Biel" dzień wcześniej... RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 02-12-2009 11:33 PM Jak zwykle znakomita relacja i z widokowego miejsca mpik napisał(a):Raki? A na co mi te raki. Do szafy! Czekan? A na co mi ten czekan. Do szafy! Hmmm, chociaż może jeden wezmę. Kijków nie mam więc przynajmniej będę się miał czym podpierać. Czekan ? Pastorał do podpierania byłby lepszy. Naprzód i Alleluja ! RE: nie ma to jak lekki plecak... - paaulo - 03-12-2009 01:09 PM mpik napisał(a): Podobnych do tych, jakie spotkałem na dwóch poprzednich wyjazdach, na których miałem i raki i czekany i sam nie wiem co jeszcze, a całe to ustrojstwo przenosiłem tylko w plecaku do góry i na dół... Brak opadów, dość ciepły dzień, zimna noc, silny wiatr. I tak od ładnych paru dni. Sprzyjające warunki dla lodu. Każdemu się zdarzy nie docenić warunków siedząc jeszcze w domu, ale w górach jest już znacznie mniej miejsca na takie błędy. Mogłeś nie mieć tyle szczęścia w zejściu. Pozdrawiam. RE: nie ma to jak lekki plecak... - mpik - 03-12-2009 06:01 PM paaulo napisał(a):Każdemu się zdarzy nie docenić warunków siedząc jeszcze w domu, ale w górach jest już znacznie mniej miejsca na takie błędy. Mogłeś nie mieć tyle szczęścia w zejściu. Wiem Łatwo jest oceniać siedząc w domu, podobnie jak łatwo jest już na miejscu stwierdzić co powinno się wziąć. Niestety, w moim akurat przypadku jak najlżejszy plecak jest jednym z priorytetów. Czasem wprawdzie może ktoś z zewnątrz orzec iż kosztem bezpieczeństwa, ale biorąc pod uwagę fakt iż dokładnie rok temu leżałem z częściowym paraliżem, mogę dziś na takie oceny spoglądać z przymrużeniem oka... Wiem że muszę dbać o kręgosłup. Inaczej... No właśnie, w tym rzecz że nie ma "inaczej" A wracając do szczęścia, myślę że ryzykiem którego nie podjąłbym, było pchanie się dalej. Zejście było niebezpieczne, ale nie bardziej niż wiele wcześniejszych... Tyle szczęścia (i umiejętności) by się ono udało, to ja jeszcze posiadam. Przynajmniej mam taką nadzieję RE: nie ma to jak lekki plecak... - maciek - 03-12-2009 08:46 PM mpik napisał(a): Pierwsze, co ukazało się naszym oczom na zewnątrz po wyjściu z budynku, był spektakl wschodu. Wiele ich już widziałem w swoim życiu, ale na widok tego co zaczęła pokazywać nam w ten poranek Natura, nie potrafiłem przejść obojętnie. Zobaczyć takie przedstawienie! Piękne chwile. RE: nie ma to jak lekki plecak... - paaulo - 04-12-2009 10:20 AM mpik napisał(a):Łatwo jest oceniać siedząc w domu, podobnie jak łatwo jest już na miejscu stwierdzić co powinno się wziąć. Wiem. Sam tego nie lubię i w miarę możliwości staram się tego nie robić. Stąd właśnie zdanie "Każdemu się zdarzy nie docenić warunków siedząc jeszcze w domu, ale w górach jest już znacznie mniej miejsca na takie błędy." mpik napisał(a):Mój ewentualny lot (który z każdym kolejnym krokiem stawał się niemal niemożliwy do uniknięcia) wolałem wykonywać w terenie w którym moje szanse wyjścia z niego cało będą relatywnie większe. Pierwszy, najbardziej stromy etap pokonałem jeszcze bez dodatkowej dawki adrenaliny. Tam śnieg był w większości głęboki, a lodowe odcinki rzadkie i niewielkie. Jednakże wraz ze spadkiem nachylenia stoku, lód na jego powierzchni spotykałem coraz częściej. W niektórych miejscach nie dało się go obejść, i wówczas zostawałem zmuszony do wchodzenia na niego. Starałem się unikać tego z całego serca, ale kilka razy nie miałem wyjścia. Trzy czy cztery upadki na takim lodowisku zakończone na szczęście krótkim, bo co najwyżej dwumetrowym ślizgiem, dawały mi niejakie pojęcie o tym, co czekałoby mnie gdyby nie mój ostatni wierny przyjaciel - czekan. W pamięci najbardziej utkwił mi jeden kilkunastometrowy odcinek lodowego betonu. Schodziłem nim w nader oryginalny sposób, ale chyba jedyny dostępny. Wisząc na wbitym czekanie, opuszczałem się jak najniżej. Następnie wyciągałem ostrze, i gdy tylko zaczynałem się bezwładnie ześlizgiwać w dół, błyskawicznym ruchem wbijałem czekan metr niżej niż dotychczas pozwalając mu by mnie wyhamowywał nagłym szarpnięciem. Wyjęcie, wbicie, szarpnięcie! I tak w koło. Gdzieś przy którymś kolejnym uderzeniu przyszła mi do głowy myśl czy zdążę wbić czekan po raz drugi, gdyby za pierwszym razem nie wszedł dostatecznie głęboko. Idąc wyżej nie raz już mi się to zdarzało gdy trafiałem nim np. w skały. Ale wiedziałem że o tym będę mógł się dowiedzieć tylko w jeden sposób, więc wywaliłem te myśli z umysłu. Wolałem się skupić na zejściu. Wyjęcie, wbicie, szarpnięcie! Potem jeszcze kilka poślizgów, parę upadków, jeden mało fajny lot i już. Udało się. Przeczytaj swój własny opis. Pewnie nie pierwszy raz hamowałeś czekanem, wiesz jak łatwo w takich warunkach stracić kontrolę. O ile w twardym śniegu jest ok, to w lodzie pozostaje liczyć na szczęście. A łeb nie szklanka, jak to mawiają. mpik napisał(a):Zejście było niebezpieczne, ale nie bardziej niż wiele wcześniejszych... RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 04-12-2009 10:57 AM paaulo napisał(a): O ile w twardym śniegu jest ok, to w lodzie pozostaje liczyć na szczęście. A łeb nie szklanka, jak to mawiają. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Pablo - 04-12-2009 11:46 AM skarpety na buty trzeba zakładać albo inne onuce RE: nie ma to jak lekki plecak... - KasiaA - 04-12-2009 01:59 PM mpik napisał(a):... Podobnych do tych, jakie spotkałem na dwóch poprzednich wyjazdach, na których miałem i raki i czekany i sam nie wiem co jeszcze, a całe to ustrojstwo przenosiłem tylko w plecaku do góry i na dół... ... Wiesz, w lecie takiego szpeju nie trzeba zabierać ale troche już się nam pora roku zmieniła może teraz juz zauwazyłeś RE: nie ma to jak lekki plecak... - mpik - 04-12-2009 06:55 PM paaulo napisał(a): Przeczytaj swój własny opis. Pewnie nie pierwszy raz hamowałeś czekanem, wiesz jak łatwo w takich warunkach stracić kontrolę. O ile w twardym śniegu jest ok, to w lodzie pozostaje liczyć na szczęście. A łeb nie szklanka, jak to mawiają. Ależ ja nie neguję Twojego zdania Patrząc z perspektywy dnia dzisiejszego myślę że nie biorąc wówczas raków popełniłem błąd, który w ostatecznym rozrachunku kosztował mnie zdobycie szczytu. Ale nie pierwszy i pewnie nie ostatni taki w zyciu... A przytyk do oceniania z poziomu domu tyczyło się akurat bardziej mnie samego niż Ciebie. Natomiast sam lód starałem się omijać wszędzie gdzie się dało. A że nie wszędzie się dało, to i jest o czym pisać w relacji KasiaA napisał(a): Wiesz, w lecie takiego szpeju nie trzeba zabierać. ale troche już się nam pora roku zmieniła. może teraz juz zauwazyłeś Jak najbardziej zauważyłem. Ale wiesz jak to jest, nie bywam w Tatrach tak często, aby móc te zmiany zauważyć na tyle wyraźnie, by idealnie dopasowywać się z doborem odpowiedniego sprzętu. Dziesięc dni wcześniej kilka dolin dalej na trochę wyższej wysokości nie były potrzebne, więc w kolejny łikend wybrałem opcję nakierowaną na kręgosłup. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Stasiu - 05-12-2009 01:19 PM mpik napisał(a):A wracając do szczęścia, myślę że ryzykiem którego nie podjąłbym, było pchanie się dalej. Zejście było niebezpieczne, ale nie bardziej niż wiele wcześniejszych... Tyle szczęścia (i umiejętności) by się ono udało, to ja jeszcze posiadam. Przynajmniej mam taką nadzieję No mpiku, na szczęście nie ma co polegać. W góry trzeba iść z pokorą. Tych co postwili na szczęście są pełne cmentarze. Ja sobie myślę, że o wiele prędzej mieliście schodzić. Czekać aż nas wiatr powala z nóg, zchodzą lawiny i na dodatek jest szklanka, nie jest dobrym wskaźnikiem do odwrotu. Trzeba pamiętać, że schodzić w takich warunkach jest o wiele niebezpieczniejsze. Życzę dużo szczęśćia w przewidywaniu doboru ekwipunku do następnych wycieczek RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 09-12-2009 10:53 AM Brawo, pięknie, genialnie. Już dawno, żadna relacja tak mnie nie rozbawiła Gdzie był ten sajgon ? na Huncowskim ? Z niecierpliwością czekam na relację z niedzielnej wycieczki do Tesko, krew, pot, strach, adrenalina, walka człowieka z żywiołem, tego na pewno w niej nie zabraknie pozdrawiam mmm RE: nie ma to jak lekki plecak... - mpik - 09-12-2009 08:12 PM Użytkownik napisał(a):Brawo, pięknie, genialnie. Już dawno, żadna relacja tak mnie nie rozbawiła Gdzie był ten sajgon ? na Huncowskim ? Z niecierpliwością czekam na relację z niedzielnej wycieczki do Tesko, krew, pot, strach, adrenalina, walka człowieka z żywiołem, tego na pewno w niej nie zabraknie pozdrawiam mmm No widzisz? Nie trzeba od razu robić Żabiego Konia czy Ostrego by się dobrze bawić. Wystarczy zapomnieć raków i wejść w łatwy choć zalodzony teren i już jest frajda. No i oczywiście trzeba jeszcze umieć pisać... RE: nie ma to jak lekki plecak... - Żabi Koń - 09-12-2009 10:21 PM mpik napisał(a):No widzisz? Nie trzeba od razu robić Żabiego Konia czy Ostrego by się dobrze bawić. Wystarczy zapomnieć raków i wejść w łatwy choć zalodzony teren i już jest frajda. No i oczywiście trzeba jeszcze umieć pisać... A to akurat najważniejsze: PR. Jesteś hardcorem mpik! Chociaż inni mogliby to nazwać jednak inaczej... tak po imieniu RE: nie ma to jak lekki plecak... - mpik - 10-12-2009 06:24 PM Żabi Koń napisał(a): A to akurat najważniejsze: PR. Nie. Najważniejsza jest frajda z tego co się robi. I nie ma znaczenia jaka jest tego trudność. Można mieć super frajdę nawet ze zwykłego Huncowskiego, choć Tobie to pewnie trudnio pojąć... A opis to tylko opis. Kilka (w odpowiedni sposób oczywiście) poskładanych zdań tworzących relację, która jako całość wzbudza takie czy inne emocje -> u jednych nostalgię, u innych zadowolenie, a jeszcze u innych śmiech i szyderę. Ale wbrew temu co sądzisz, ja nie piszę głównie po to by się chwalić zdobyczami. Piszę, bo lubię pisać. Dla tych kilku osób, które lubią mnie czytać. A są tacy Przy czym w przeciwieństwie do Ciebie oni wiedzą że główną zaletą moich opisów są nie Wspaniałe Zdobycze Którymi Muszę Się Pochwalić, tylko zwykła odpowiednia narracja... To trochę tak jak z robieniem wyjątkowych zdjęć. Nie trzeba być w niezwykłym miejscu żeby zrobić niezwykłe ujęcie. Wystarczy umieć fotografować. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Żabi Koń - 10-12-2009 07:39 PM Przepraszam za niedyskretne pytanie: Jaką masz grupę inwalidzką? RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 11-12-2009 12:55 PM mpik napisał(a): Ale wbrew temu co sądzisz, ja nie piszę głównie po to by się chwalić zdobyczami. Piszę, bo lubię pisać. Dla tych kilku osób, które lubią mnie czytać. Niewątpliwie, wiele w tym co piszesz jest prawdy, nie mnie jednak umieszczasz swoje publikacje w dziale o nazwie "Wyprawy, relacje, opisy" nie ostrzegając potencjalnego czytelnika że to co czyta, jest luźną interpretacją wydarzeń, swojego rodzaju sensacyjnym opowiadaniem, nie mającym wiele wspólnego z relacją lub opisem. Zapewne odpowiesz mi że dla Ciebie jest to wiarygodny opis Twoich własnych przeżyć i doświadczeń, nie zaprzeczę, jednak miej na względzie fakt, że obiegowa opinia znawców tematu, o miejscach na których Ty przeżywasz nieludzkie hardcory i które Ty uważasz za ekstremalnie trudne diametralnie różni się od Twojej. Podsumowując, piszesz ciekawie kolego, problem w tym że sporo ubarwiasz upierając się że to prawda, nie dziw się więc moim postom, ponieważ porównując Twoje wyczyny do motoryzacji, co relacja dowiaduję się jak gnałeś 150 km\h fiatem 126p po bezdrożach, jedną ręką trzymając silnik by nie wypadł, drugą dach a kierownicę nosem, bo akurat zapomniałeś sznurka, więc co w tym dziwnego, wszak każdy może zapomnieć. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Smyk - 14-12-2009 06:09 PM hmm... pierwsze: przeczytać (łatwe, 3. kl.) drugie: zrozumieć (nieco trudne, wykracza poza zakr. szk.) trzecie: przyjąć do siebie (...) czwarte: zinterpretować (tylko w razie naglącej potrzeby, a jak nie, to NIE) zdarzyło mi się chodzić (jeździć też, niekoniecznie maluchem) w takich warunkach, w jakich można sobie tylko zaśpiewać: "po co nam to było, na co nam to było...", a i z mpikiem kiedyś wałęsałem się po drogach i bezdrożach, i wielce miło sobie wspominam ten czas... rześko, radośnie, tylko trochę hardcorowo... i tak bym zapytał mentorów: Wy po co tam chodzicie? (bo jak nie chodzicie, to nie musicie wiedzieć po co) dla sprawdzenia prognozy pogody, dla weryfikacji swojej wiedzy, dla wykazania się przed światem swoim doświadczeniem? i jeszcze: co z tego macie tak wspaniałego, że wrażenia mpika (z dystansem i samokrytycznie, choć żartem opowiedziane) są godne (li) tylko pouczenia, przygany?... _______________________ może mam złe okulary, może czytam bez nastroju (świątecznego), ale jakoś tak nażarłem się niesmaku tu... /wolę trzech wariatów od jednego złośliwego głuptasa.../ Pozdro... RE: nie ma to jak lekki plecak... - Sokół - 14-12-2009 06:24 PM Żabi Koń napisał(a):Przepraszam za niedyskretne pytanie: Jaką masz grupę inwalidzką? te, Żabi Koń, idź no zobacz, czy Cie nie ma gdzie indziej. Tfu, matiz. Umów się z Kolomanem na piwo! Jesteś godny jego poezji,. Mpik, piękne zdjęcia wschodu! Pozdrawiam Cię serdecznie (jeden z tych, co czyta...) RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 14-12-2009 07:45 PM Smyk napisał(a):hmm... pierwsze: przeczytać (łatwe, 3. kl.) drugie: zrozumieć (nieco trudne, wykracza poza zakr. szk.) trzecie: przyjąć do siebie (...) czwarte: zinterpretować (tylko w razie naglącej potrzeby, a jak nie, to NIE) Tak! Tak ! Smyku Ile nas mija pięknych,napisanych potoczystym językiem- pouczających i wartościowych przy tym relacji. Obstrukcja,niezrozumienie i nie zawaham się napisać -nepotyzm-są wszechobecne pośród nas..... Podejrzewam, że z tych właśnie powodów nie mogę znaleźć w zasobach światowego netu, szczegółowej i z zębem napisanej relacji z tego oto rekordowego(hardcorowego-jak byś -zapewne rzekł) wyczynu.... Pozdrawiam RE: nie ma to jak lekki plecak... - Żabi Koń - 14-12-2009 10:42 PM Hej sokoły!!! Przykro mi bardzo ale to jest tak, ze gość piszę, ze złapał gołą ręką srebrną piranię. Lans jak się patrzy. Tylko, że ta pirania szamie owoce. RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 14-12-2009 11:58 PM Hej żabie koniki!!! Przykro mi bardzo, ale to jest tak, że póki kunszt pisarski szanownego mpika, porywa; póki relacje, nawet jeśli ubarwione nutką fantazji, nie pozawalają oderwać oczu, do ostatniego słowa; póki opowiadania rozbudzają wyobraźnię, a zdjęcia zachwycają i inspirują, kolega mpik, jak dla mnie, może nawet własnozębnie zagryzać owadożerne, różowe rekiny Dziękujemy więc za niezwykle cenne uwagi i równie niezbędne uświadomienie, odnośnie wiarygodności przeżyć autora relacji. Zapewne postaramy się wyciągnąć odpowiednie wnioski A skoro spełniłeś już swój obywatelski obowiązek, przestrzegając wszystkich przed lanserstwem "gościa".... Sam rozumiesz... Mpik, pozdrawiam serdecznie RE: nie ma to jak lekki plecak... - Stasiu - 15-12-2009 05:42 AM napisał(a): Podejrzewam, że z tych właśnie powodów nie mogę znaleźć w zasobach światowego netu, szczegółowej i z zębem napisanej relacji z tego oto rekordowego(hardcorowego-jak byś -zapewne rzekł) wyczynu.... Pozdrawiam RE: nie ma to jak lekki plecak... - Żabi Koń - 15-12-2009 09:37 AM No dobra to z pokorą czekam na jakąś relacyjkę mpika z Przedniego Soliska, czy innej kopy. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Edyta85 - 15-12-2009 10:31 AM Magda zgodzę się z Tobą. Nie każdy umie tak pisać jak mpik, nic to że trochę ubarwione, mimo tego faktu i tak czyta się jego relacje bez tchu. Nawet jeśli to jest bajka, lubię coś takiego pozytać na dobranoc.... RE: nie ma to jak lekki plecak... - Żabi Koń - 15-12-2009 10:40 AM I nie masz po tym koszmarów? Ja bym się bał iść na Wołowiec, Kopę Kondracką czy inną Sarnią Skałę po przeczytaniu takich hardcore'ów. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Mallaidh - 15-12-2009 10:43 AM Żabi Koń napisał(a):No dobra to z pokorą czekam na jakąś relacyjkę mpika z Przedniego Soliska, Byłem i przeżyłem. Mimo tego, że połowę wjechałem kolejką. Dla niektórych to wystarczający dramat na relację. Żabi Koń napisał(a):No dobra to z pokorą czekam na jakąś relacyjkę mpika (...) czy innej kopy. Jeśli pisane tak jak te poprzednio to może być nawet z kopy siana Puenta: nie oczekuję po każdej relacji szczegółowości kronikarza dworskiego, jak również by były to wyczyny rodem z księgi Guinessa. Pozdrawiam. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Edyta85 - 15-12-2009 11:02 AM Żabi Koń napisał(a):I nie masz po tym koszmarów? nie nie miałam, baaa nawet ciekawe rzeczy mi się śniły Żabi Koń napisał(a):Ja bym się bał iść na Wołowiec, Kopę Kondracką czy inną Sarnią Skałę po przeczytaniu takich hardcore'ów. a ja nie, w miarę wzrostu moich umiejetności pociągają mnie coraz trudniejsze rzeczy i trasy. A jego opisy traktuje z przymrużeniem oka, co nie zmienia faktu że czyta się je bardzo przyjemnie. Po prostu ma talent do pisania i tyle w temacie RE: nie ma to jak lekki plecak... - Dariusz - 15-12-2009 11:13 AM Miałem zaszczyt poznać autora relacji osobiście, tak cichą i skromną osobę nie często się spotyka, czego o więszości z was nie mogę napisać ( o sobie też- tak na marginesie). Chłopak ma talent do pisania tego typu relcji, jak i duże doświadczenie taternicze. Czapki z głów, wiem że na kilku szczytach w Tatrach już był, o których ja i wy możemy sobie pomarzyć. RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 15-12-2009 11:20 AM Dariusz napisał(a):Chłopak ma talent do pisania tego typu relcji Relacja jest tak naprawdę- spoko i ja to doceniam. A -że pisze jak na to zwrócił uwagę Smyk-w konwencji nieco żartobliwej-takoż i ja stosuję się do tego w odpowiedziach. RE: nie ma to jak lekki plecak... - KasiaA - 15-12-2009 11:30 AM Dariusz napisał(a):... jak i duże doświadczenie taternicze. ... taternickie Ale pozytywy! RE: nie ma to jak lekki plecak... - Żabi Koń - 15-12-2009 11:36 AM No taternicze to ma, a ponoć traktornickie też ma ogromne! EDIT: Dariusz napisał(a):Czapki z głów, wiem że na kilku szczytach w Tatrach już był, o których ja i wy możemy sobie pomarzyć. Jeśli to do mnie kolego, to widzę, ze znasz mnie lepiej niż ja sam. Cóż to więc są za szczyty w tych Tatrach? Zapewniam Cię jednak, że o Huncowskim nie mażę. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 15-12-2009 01:07 PM Żeby nie było, kolegę literata także poznałem osobiście, i nic nie mam do jego twórczości, za to mierzi mnie, zapewne wynikające z kompleksów i chęci podniesienia własnego libido opowiadanie niezorientowanym w temacie o Bóg wie jakich wyczynach, przeżyciach i umiejętnościach, bez słowa wyjaśnienia, że jest to literacka fikcja, luźno związana z prawdą. Dariusz napisał(a):jak i duże doświadczenie taternicze. A to ciekawe, jak na kogoś kto nie zrobił realnie (nie w opowiadaniach) w Tatrach więcej jak I Dariusz napisał(a):Czapki z głów, wiem że na kilku szczytach w Tatrach już był, o których ja i wy możemy sobie pomarzyć. Podobnie jak Żabi Koń chciał bym poznać te szczyt, a żeby było łatwiej, zamieszczę kilka szczytów, tylko tych spoza szlaku Gerlach Łomnica Lodowy Szczyt Durny Szczyt Kopa Lodowa Mały Durny Szczyt Wysoka Każmarski Szczyt Kończysta Baranie Rogi Mały Każmarski Szczyt Staroleśna Ganek Mały Lodowy Szczyt Pośrednia Grań Czarny Szczyt Hruby Wierch Rumanowy Szczyt Żłobisty Szczyt Jaworowy Szczyt Kołowy Szczyt Szatan Wielkie Solisko Litworowy Szczyt Mięguszowiecki Szczyt Czarny Furkot Zmarzły Szczyt Szczyrbski Szczyt Pośrednia Baszta Ostry Szczyt Wielicki Szczyt Żabi Koń Tępa Zabi Szczyt Wyżni Zawratowa Turnia Zadni Mnich Młynarz Zadni Kościelec Żabi Mnich Wierch pod Fajki Mnich RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 15-12-2009 01:22 PM A gdzie Huncowski ? Tak na poważnie -traktuję opowiadania mpika bardziej w sensie trochę metafizycznym -ot tak jak bym oglądał "Triumf woli" -Leni Riefenstahl( kobita to była ). Pozdrawiam Ps. Przepraszam Oczywiście miałem na myśli "Sturme uber dem Mont Blanc" RE: nie ma to jak lekki plecak... - Johny - 15-12-2009 01:40 PM Żabi Koniu...pewnie mi się wydaje, ale czy Twoja działalność na forum nie ogranicza się, tylko do naigrywania się z relacji mpik? RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 15-12-2009 01:40 PM napisał(a):A gdzie Huncowski ? W zasadzie to wymienione są szczyty z korony Tatr, Huncowski się nie złapał jako mało wybitny, ale k woli wyjaśnienia, byłem na nim. napisał(a):Tak na poważnie -traktuję opowiadania mpika bardziej w sensie trochę metafizycznym I bardzo dobrze , jednak czytając komentarze pod jego relacjami, mam wrażenie że jednak dużo osób się nabiera. To nie jest jakiś heros, czy łojant, ale przeciętny gość, jak ja, Ty czy każdy inny forumowicz, jego wycieczki, to żadna rzeźnia, każdy przeciętnie sprawny człowiek, przy odrobinie samozaparcia także by je zrobił. pzd mmm RE: nie ma to jak lekki plecak... - Johny - 15-12-2009 01:42 PM Użytkownik napisał(a):I bardzo dobrze , jednak czytając komentarze pod jego relacjami, mam wrażenie że jednak dużo osób się nabiera. To nie jest jakiś heros, czy łojant, ale przeciętny gość, jak ja, Ty czy każdy inny forumowicz, jego wycieczki, to żadna rzeźnia, każdy przeciętnie sprawny człowiek, przy odrobinie samozaparcia także by je zrobił. pzd mmm Ale pewnie nie każdy, w taki sposób je wyklika na klawiaturze. RE: nie ma to jak lekki plecak... - KasiaA - 15-12-2009 01:43 PM Dawni użytkownicy Forum pamiętają podobną historię z zabarwieniem "fikcji literackiej" To co zwróciło moją uwagę w tej relacji-nierelacji było to, ze warunki w górach to nie problem, po co sprzęt, wszystko da się zrobić i wszystko jest dobrą zabawą. To właśnie takie "spokowanie". Relacje są opisem z naszego wyjścia: opisem miejsca, naszych odczuć. Ale sporo osób czyta fora i z nich wyciąga wnioski. Przeciętny turysta nie ma raków, czyta taką relacje i dowiaduje się ze można nawet z radością pobawić się w zmrożonych Tatrach. Fajnie, ze ktoś umie pisać, że ma jakieś tam umiejętności ale niech zaznaczy że to fikcja! Niektórzy spośród Was na pytanie jednego z Forumowiczów czy można iść jako na początkową wycieczkę zimową na Babią Górę, odpowiadało ze nie, ze raczej na coś łatwiejszego, ze może być trudno, wiać, dużo śniegu. A tutaj nikomu się nie zapaliło światełko, że czytając taki opis jako fajnej zabawy z lekkim plecakiem, potencjalny początkujący może naśladować? Że umiejętna ocena potrzebnego sprzętu i warunków pogodowych jest niejednokrotnie ważniejsza niż jakieś wygórowane umiejętności? RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 15-12-2009 02:05 PM KasiaA napisał(a): Fajnie, ze ktoś umie pisać, ale niech zaznaczy że to fikcja! Syndrom turbomena ? RE: nie ma to jak lekki plecak... - Pedro - 15-12-2009 02:05 PM Miło jest przeczytać relację która przenosi nas sprzed ekranu komputera w świat gór. Nie znam Mpika osobiście, ale czyta się dobrze jego relacje i mam nadzieję, że będzie ich więcej. Można z nich wywnioskować, że są przejaskrawione - ale czy to zawsze jest takie złe? A ponadto w grę wchodzi kolejny czynnik. Osobiste odczucia. To co dla jednego będzie proste dla drugiego może stanowić trudności nie do przeskoczenia. Jeden zdobędzie szczyt i nie zauważy nań żadnych trudności, a drugi będzie wspominał je do końca życia. Który z nich ma więc prawo do tego aby to opisać? W mojej opinii jeden i drugi choć relacje będą diametralnie różne. Zamiast więc krytyki dotyczącej - no właśnie czego... osobistych odczuć? osobistej oceny trudności? Może lepiej samemu coś napisać zamiast krytykować tę drugą stronę. Ważne w tym wszystkim jest tylko to, aby nie zachęcić osoby postronnej do "ślepego naśladownictwa" czy lekceważenia trudności w miejscach które dla niektórych przeciętnych turystów mogą być groźne. A na koniec do tych co twierdzą, że Mpik chwali się wyczynami, osiągnięciami... Akurat po przeczytaniu takiego opisu jak ten w tym wątku gdzie te osiągnięcia? Kilka podstawowych błędów na poziomie pakowania, organizacji wycieczki i oceny warunków. Reszta to już właśnie w mojej ocenie odczucia samego piszącego. Gdyby nijak nie pokrywały się one z tym co jest w relacji to by ich po prostu w relacji nie było. Myślę więc, że po przeczytaniu całego opisu ciężko byłoby o wiernego naśladowcę zachowań i przeżyć Mpika. Szczytu nie zdobyli, wycofali się, przybyło im być może parę siwych włosów. Co tutaj jest do naśladowania? Jak dla mnie nic, co nie zmienia jednak faktu że czytało mi się fajnie, a zdjęcia się podobały. RE: nie ma to jak lekki plecak... - KasiaA - 15-12-2009 02:22 PM napisał(a): Fajnie, ze ktoś umie pisać, ale niech zaznaczy że to fikcja! Syndrom turbomena ? Pedro napisał(a):... Ważne w tym wszystkim jest tylko to, aby nie zachęcić osoby postronnej do "ślepego naśladownictwa" czy lekceważenia trudności w miejscach które dla niektórych przeciętnych turystów mogą być groźne. Tego nie było w relacji ani później. Pedro napisał(a):A na koniec do tych co twierdzą, że Mpik chwali się wyczynami, osiągnięciami... Akurat po przeczytaniu takiego opisu jak ten w tym wątku gdzie te osiągnięcia? Kilka podstawowych błędów na poziomie pakowania, organizacji wycieczki i oceny warunków. Reszta to już właśnie w mojej ocenie odczucia samego piszącego. Gdyby nijak nie pokrywały się one z tym co jest w relacji to by ich po prostu w relacji nie było. A ja się właśnie tych kilku podstawowych błędów czepiam. Każdy z nas popełnia błędy, i warto to dostrzec. Pedro napisał(a): Myślę więc, że po przeczytaniu całego opisu ciężko byłoby o wiernego naśladowcę zachowań i przeżyć Mpika. Obawiam się tego, że mógłbyś się tutaj Pedro rozczarować... Ludzie podchodzą najczęściej tak, że jeśli nie ma się sprzętu, a gdzieś się wyczyta ze bez sprzętu się da, to poparcie ich teorii już gotowe. RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 15-12-2009 02:27 PM Pedro napisał(a):A na koniec do tych co twierdzą, że Mpik chwali się wyczynami, osiągnięciami... Akurat po przeczytaniu takiego opisu jak ten w tym wątku gdzie te osiągnięcia? Kilka podstawowych błędów na poziomie pakowania, organizacji wycieczki i oceny warunków. Reszta to już właśnie w mojej ocenie odczucia samego piszącego. Kilka ? Zapewne są wartościowymi relacje-również i te gdzie w trakcie wycieczki- popełniono błąd- błędy,- z ich rzeczową analizą(najlepiej od autora). Tym niemniej w omawianym konkretnym przypadku-mam wrażenie , że autor opowiadania radośnie epatuje nas -seryjnie popełnianą głupotą. I za wiele samokrytycyzmu w tej relacji nie dostrzegam. Stąd i mój załącznik w temacie-gdzie jest napisane: "....wszem i wobec ogłosili światu..." -chyba tylko o to chodziło, .... choć może o spory na temat ekspresji literackiej również -jak powinny wyglądać opisy wycieczek w necie.... ale to już nie moja sprawa. Może słuszne było by w tym przypadku powiedzenie:" ....niech historia o tym zamilknie..." RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 15-12-2009 02:30 PM KasiaA napisał(a): Ludzie podchodzą najczęściej tak, że jeśli nie ma się sprzętu, a gdzieś się wyczyta ze bez sprzętu się da, to poparcie ich teorii już gotowe. Kasiu, ale jest też coś takiego jak samoocena własnych możliwości i umiejętności. Dla przeciętnego turysty, przypadkowego szperacza, zimowego laika, który sprzętu nie posiada, Huncowski, oraz wiele innych, jest tylko terminem topograficznym, niejednokrotnie nawet bez pojęcia, gdzie go umiejscowić. RE: nie ma to jak lekki plecak... - KasiaA - 15-12-2009 02:41 PM Magdo, nie chodzi o Huncowski, może nawet gorzej że Huncowski. Bo dla laika to bez znaczenia, to po prostu Szczyt w Tatrach. Skoro ktoś na Szczyt idzie tak na lekko i ma dobrą zabawe to przecież do D5SP to bez problemy, przejście przez Szpiglasową, Przełęcz, łatwą, to dopiero zabawa, tamtędy szlak nawet idzie, wszyscy na Zawrat chodzą, to tym bardziej będzie łatwo i przyjemnie. A jeśli ktoś umie zlokalizować Huncowski, to na Forum nie będzie szukał informacji jak się przygotować do wyjścia w Tatry zimą. Samoocena umiejętności i możliwości u początkujących turystów górskich bywa baaardzo różna, a często umiejetności są odległe od potencjalnych mozliwości. Co w Beskidach skończy się zmarznięciem, to w tatrach moze się skończyć znacznie gorzej. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Pedro - 15-12-2009 03:06 PM Z tego co widzę po odpowiedziach do relacji to nikt jakoś po przeczytaniu nie powiedział "też to muszę zrobić". Od samego początku pojawiły się posty zauważające w mniejszym bądź większym stopniu, że błędy były i to poważne, a pochwały dotyczyły stylu pisania a nie przejścia i przygotowania. Tak więc skoro każdy z nas to zauważył to chyba jednak wystarczająco wyraźnie było napisane o błędach, a przynajmniej w mojej ocenie wystarczająco wyraźnie aby zasygnalizować że "coś" tam było nie tak. Większość relacji była o tym, że wpakowali się w coś za trudnego jak na swoje siły/sprzęt/warunki w danym dniu. W dalszym ciągu nie widzę więc żadnych podstaw do tego aby zachowania Mpika z tamtego dnia naśladować. A jak ktoś kto ma się zamiar wybrać zimą w Tatry przeczyta taki tekst bez zrozumienia, przemyślenia i zacznie naśladować to myślę że dopisek pod relacją "uwaga naśladowanie może być niebezpieczne" sytuacji nie zmieni, że nagle ten ktoś zacznie myśleć. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Żabi Koń - 15-12-2009 03:07 PM Johny napisał(a):Żabi Koniu...pewnie mi się wydaje, ale czy Twoja działalność na forum nie ogranicza się, tylko do naigrywania się z relacji mpik? Jak będziesz grzeczny, to może coś kiedyś wrzucę innego. RE: nie ma to jak lekki plecak... - KasiaA - 15-12-2009 03:14 PM Pedro, zobacz ile osób czyta forum a ile wogole pisze. Piszą Ci, którzy sami chodzą i to zimą też. Ty również, i znając Cię wiem że pogodę oceniasz, ze raki i czekan zabierasz i bez nich byś w zimowe tatry nie poszedł. A słowa krytyki co do Mpika pojawiły się od paaulo, którego Mpik skrytykował i nic sensownego co do przemyśleń nie odpisał, oraz DrE też ironicznie skomentował. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Dariusz - 15-12-2009 03:19 PM Użytkownik napisał(a):Podobnie jak Żabi Koń chciał bym poznać te szczyt, a żeby było łatwiej, zamieszczę kilka szczytów, tylko tych spoza szlaku więc rzuć okiem na kilka pierwszych z góry Użytkowinik kiepsko go znasz, jeśli wyskakujesz z taką listą, mi nie przyszłoby to głowy, bo wiem że na większości szczytów Tatr był i wcale nie znam go dobrze. Żabi Koniu taka mała prośba, może jakaś relacyjka z np. wejścia na Gerlach, chciałbym poznać twe dokonania i zachwycić się twym kunsztem literackim RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 15-12-2009 03:29 PM Problem w tym, że kolega Michał, szczerze wierzy w to co pisze, w innych miejscach internetu stały się już słynne takie niecodzienne wyczyny jak choć by zdobycie góry, bez wchodzenia na jej wierzchołek. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Dariusz - 15-12-2009 03:40 PM Użytkownik napisał(a):Problem w tym, że kolega Michał, szczerze wierzy w to co pisze, w innych miejscach internetu stały się już słynne takie niecodzienne wyczyny jak choć by zdobycie góry, bez wchodzenia na jej wierzchołek. Myślę że skręca Cię z zazdrości, tylko brak Ci odwagi, aby się przyznać i zaczynasz się czepiać. Może się odniesiesz do osiągnięć Michała, bo sam o to pytałeś- to co Tobą kierowało zadając takie pytanie i czy już zaspokojłeś swoją ciekawość? RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 15-12-2009 03:44 PM Dariusz napisał(a):Użytkowinik kiepsko go znasz, jeśli wyskakujesz z taką listą, mi nie przyszłoby to głowy, bo wiem że na większości szczytów Tatr był Oczywiście, na niektórych nawet nie wchodząc na wierzchołek. Jak chcesz to z prawdopodobieństwem 95% wymienię Ci szczyty z podanej przezemnie listy, na których mpik nie był, tak słabo go znam. Gość wam wali scieme a wy łykacie jak czarne boćki, bo ma talent literacki, tylko czy to jest forum literackie, czy górskie ? RE: nie ma to jak lekki plecak... - KasiaA - 15-12-2009 03:57 PM Panowie, chcecie się licytować kto na co wszedł i jaki szczyt osiągnął? Rozumie że Dariusz będzie wymieniał szczyty mpika, Użytkownik swoje. A ten kto więcej wymieni, ten co? Ma rację? A jak ktoś napisze ze zrobił Metalice to będzie miał bardziej racje? Chyba chodzi o to żeby bezpiecznie poruszać się po górach. Z głową. I umieć wyciągać wnioski, także z błędów. Pisać można pięknie, ale to nie forum literackie, raczej górskie RE: nie ma to jak lekki plecak... - Edyta85 - 15-12-2009 04:04 PM Użytkownik napisał(a):Gość wam wali scieme a wy łykacie jak czarne boćki, bo ma talent literacki, z tym się akurat nie zgodzę Bynajmie nie ja, jak już napisałam jego relacje traktuje z przymrużeniem oka. Może i koloryzuje, może i przebarwia, taka ot literacka fikcja. Co do zdobycia szczytu bez wejścia na szczyt czytałam tą relację i gorącą dyskusję jaka pod nim rozgorzała Użytkownik napisał(a):tylko czy to jest forum literackie, czy górskie ? RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 15-12-2009 04:05 PM KasiaA napisał(a):Panowie, chcecie się licytować kto na co wszedł i jaki szczyt osiągnął? RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 15-12-2009 04:07 PM KasiaA napisał(a):Chyba chodzi o to żeby bezpiecznie poruszać się po górach. Z głową. I umieć wyciągać wnioski, także z błędów. Bardzo dobrze napisane, chodzić z głową, wyciągać wnioski, rozwijać się ... RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 15-12-2009 10:28 PM Użytkownik napisał(a): Gość wam wali scieme a wy łykacie jak czarne boćki, bo ma talent literacki, tylko czy to jest forum literackie, czy górskie ? Z ciekawości zapytam, bom ciemna masa, co łyka wszystko , na jakiej podstawie opiniujesz, że wszystko, pióra mpika, to ściema? Uczestniczyłeś w opisywanych wyprawach, czy po prostu snujesz przypuszczenia? Na ile ja znam mpika, wiem, że taki właśnie jego styl - piszę, gdy ma co opisać. Pod słowem "co" kryje się upodobanie do wpuszczenia się w jakiś kanał. Gdyby "tego czegoś" zabrakło, pewnie nie pisałby wcale, żeby nie powielać sabałowych opowieści, typu "a poszli my se w góry". Ile w tych relacjach blagierstwa? A kogo tak naprawdę to obchodzi?... Wyimaginowany hardcor? To już czysto subiektywna sprawa. Czasem miejsca pozornie łatwe, przy odmiennych warunkach pogodowych, mogą być nie do przejścia. Nie potrzeba tak imponującej listy, jaką zamieściłeś. Mały fart i hardcor, wraz z lejącą się krwią, można przeżyć zimą na Ornaku. Trzeba tylko mpikowski talent posiadać, aby interesująco to opisać. Masz rację, nie jest to forum literackie. Ale też nie konkurs na wymiatacza górskiego, kto więcej zdobył wierzchołków, zwłaszcza nieoszlakowanych szczytów. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Dariusz - 15-12-2009 10:43 PM Jak dla mnie, to zdanie Urzytkownika nie świadczy o mnie, nas czy mpiku, a o autorze tej oceny. Trochę to prymitywny język. Nie odpowiada mi Urzytkownik styl w jakim piszesz, dlatego odpuszczam i chyba się nie zrozumiemy. Ale nie zależy mi na tym. Skończyłem. RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 15-12-2009 10:56 PM Oh-dajcie pokój -o co się obrażać ? Tu macie próbę debiutu onej relacji: A tu opis zdarzeń widziany okiem uczestniczki wycieczki: .... i nic tam nie ma o lotach na czekanie-niczym Tański na lotni ,tym bardziej o dziurawych butach mpika. Jest chyba dość oczywiste , że ktoś chce nas wpuścić w kanał. I tak bym to traktował-że zacytuje Smyka---> jako żart. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Johny - 15-12-2009 11:41 PM Żabi Koń napisał(a):Jak będziesz grzeczny, to może coś kiedyś wrzucę innego. Byłem grzeczny całe popołudnie i wieczór Zatem czekam...(czekamy) RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 15-12-2009 11:53 PM napisał(a):Ile w tych relacjach blagierstwa? A kogo tak naprawdę to obchodzi?... Myślę że jest bardzo wiele osób które to obchodzi, chcesz czy nie , ale większość osób, w tym także i ja podchodzę do sprawy gór ambicjonalnie i zwyczajnie nie podoba mi się że pojawia się ktoś, kto próbuje wmówić że jest kimś kim nie jest i zrobił czego nie zrobił, moim zdaniem jest to zwyczajnie nieuczciwe, zwłaszcza wobec osób takich ja Ty, które wierzą w to co pisze i starają się go bronić. napisał(a):Mały fart i hardcor, wraz z lejącą się krwią, można przeżyć zimą na Ornaku. Trzeba tylko mpikowski talent posiadać, aby interesująco to opisać. A nie zauważyłaś przypadkiem, że wszystkie relacje Michała to hardcore ? on nie robi łatwych rzeczy, Boczńa staje się bestią, południowa ściana Huncowskiego krzesanicą, a Krywań niedostępnym K2. Litości. napisał(a):Ale też nie konkurs na wymiatacza górskiego, kto więcej zdobył wierzchołków, zwłaszcza nieoszlakowanych szczytów. Oczywiście, ale jak macie uwierzyć że wiem o czym piszę ? Osobiście nie muszę nic ani sobie, ani nikomu innemu udowadniać, ściemniać, koloryzować czy nadinterpretować i wierz mi, bardziej cenię sobie kogoś kto w piątym podejściu wszedł na wymarzony Kościelec, niż pseudo łojanta, który brak ambicji i kupę w majtkach rekompensuje talentem literackim. Dariusz napisał(a):Jak dla mnie, to zdanie Urzytkownika nie świadczy o mnie, nas czy mpiku, a o autorze tej oceny Oczywiście, jestem chamem i świnią, bo ośmieliłem się zbrukać, dobre imię gwiazdy na firmamencie tatrzańskich łojantów - kolegę mpika, o jaka szkoda, jeden oszukaniec mniej. RE: nie ma to jak lekki plecak... - mpik - 16-12-2009 12:03 AM O jeżu, zaszyłem się na kilka dni, a tu taka dyskusja Ale do rzeczy? Uzytkownik napisał(a): Niewątpliwie, wiele w tym co piszesz jest prawdy, nie mnie jednak umieszczasz swoje publikacje w dziale o nazwie "Wyprawy, relacje, opisy" nie ostrzegając potencjalnego czytelnika że to co czyta, jest luźną interpretacją wydarzeń, swojego rodzaju sensacyjnym opowiadaniem, nie mającym wiele wspólnego z relacją lub opisem. Oczywiście że niektóre szczegóły wyolbrzymiam. Ale nie po to by pokazać jaki to ze mnie chojrak (czy jak to Żaby Koń określił "hardkor"), ale raczej by ukazać i spotęgować emocje u czytelnika. Każda relacja z natury rzeczy jest subiektywnym odczuciem piszącego i tłumaczenie że białe jest białe uważam za zbędne (przynajmniej średnio inteligentnym ludziom, a za takich uważam tych co czytają moje opisy). A że moim celem nie jest pisanie przewodników czy szczegółowych opisów dróg (te zresztą także niejednokrotnie bywają wielce subiektywne) to i w swoich relacjach pozwalam sobie na nieco bardziej kwiecisty styl niż to u Chmielowskiego czy Paryskiego można spotkać. Aczkolwiek na przyszłość zastanowię się nad przedmową do moich opowiadań, tak aby każdy, nawet najprostszy człowiek miał możliwość jak najlepiej zinterpretować puentę płynącą z moich słów. Nie wymyślam natomiast rzeczy i nie piszę fikcji. Jeżeli jednak pewne wydarzenia uznam za niegodne uwagi, to po prostu je pomijam (np. fakt zdobycia szczytu). No i zdarza mi się niekiedy mylić chronologię, lecz pamięć do szczegółów bywa już u mnie zawodna. Ps. porównanie do małego fiata z nosem przy stu pięćdziesięciu niezła, ale wiem że stać Cię na lepsze perełki, więc postaraj się... ? KasiaA napisał(a):To co zwróciło moją uwagę w tej relacji-nierelacji było to, ze warunki w górach to nie problem, po co sprzęt, wszystko da się zrobić i wszystko jest dobrą zabawą. To właśnie takie "spokowanie". Relacje są opisem z naszego wyjścia: opisem miejsca, naszych odczuć. Ale sporo osób czyta fora i z nich wyciąga wnioski. Przeciętny turysta nie ma raków, czyta taką relacje i dowiaduje się ze można nawet z radością pobawić się w zmrożonych Tatrach. Fajnie, ze ktoś umie pisać, że ma jakieś tam umiejętności ale niech zaznaczy że to fikcja (?) Bo dla laika to bez znaczenia, to po prostu Szczyt w Tatrach. Skoro ktoś na Szczyt idzie tak na lekko i ma dobrą zabawe to przecież do D5SP to bez problemy, przejście przez Szpiglasową, Przełęcz, łatwą, to dopiero zabawa, tamtędy szlak nawet idzie, wszyscy na Zawrat chodzą, to tym bardziej będzie łatwo i przyjemnie A niech to! A tak się starałem by pokazać że bez zimowego sprzętu nawet na najprostszej drodze można się nieźle wpakować Chyba faktycznie będę musiał zacząć pisac imstrukcje obsługi. Niektórym, jak widzę, jest to wyraźnie potrzebne... RE: nie ma to jak lekki plecak... - mpik - 16-12-2009 12:08 AM Użytkownik napisał(a): (...) niż pseudo łojanta, który brak ambicji i kupę w majtkach rekompensuje talentem literackim. (...) o żesz kur... ale żeś się o Perełkę przez duże P postarał toż to chyba nawet lepsze od "mój mały, wiejski szyderco" czy jakoś tak tam ostatnio leciało RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 16-12-2009 12:15 AM mpik napisał(a):Nie wymyślam natomiast rzeczy i nie piszę fikcji. Nie piszesz czy też wierzysz w to że nie piszesz ? Już Ci kiedyś pisałem, zrób coś, napisz jak było uczciwie, nie wal ściemy. Proponowałem Ci nawet że pójdę z Tobą, ot choć by na Mnicha, żebyś mógł wreszcie zaspokoić swoje libido inaczej niż przez pisanie opowiadań science-fiction, nie chciałeś, cóż, widocznie wolisz ściemę. RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 16-12-2009 12:31 AM Ja nie podchodzę do gór ambicjonalnie, nie jest moim punktem honoru wypisać sobie listę "zdobyczy", nie mieszczącą się na kartce papieru A4. Z tego też względu, jest mi bez różnicy, czy pisarstwo Michała jest mniej lub bardziej ubarwione. Nikt z osób, tutaj odpowiadających, nie nadmienił, że wierzy w każde słowo mpika. Wręcz odwrotnie. Padło kilka słów o traktowaniu relacji z przymróżeniem oka. A że wszystkie są hardcorowe? Nie da się nie zauważyć Ale to czyni je oryginalnymi. Świetnie je się czyta. Sama nie zamierzam kopiować przeżyć Mpika, ani wzorować się na jego wyczynach, ani tym bardziej szukać w tym inspiracji. Powiedzmy, że mam swój własny sposób na góry. Jak i pewnie każdy z nas. Generalnie nie rozumiem o co spór. Znasz wagę swoich doświadczeń, wiedzę, osiągnięcia, umiejętności masz niemałe. I choćby mpik o cudach na kiju pisał, Tobie to przecież nie umniejszy. A nam da trochę frajdy RE: nie ma to jak lekki plecak... - Smyk - 16-12-2009 12:35 AM Była relacja. Jak dla mnie fajna. Wiarygodna, tak, dla mnie tak. Może jestem łatwowierny, może znam inną opowieść o tym... Może też widziałem więcej zdjęć z tej wycieczki... Jest dyskusja, która szybko przeradza się w personalną nagonkę na autora. Specjalnie dla tej dyskusji powstaje Żabi Koń (przez kogo stworzony? Admin wie, z czyjego kompa pisze Żabi Koń) Johny napisał(a):Żabi Koniu...pewnie mi się wydaje, ale czy Twoja działalność na forum nie ogranicza się, tylko do naigrywania się z relacji mpik? Nie, Johny, Zabi Koń nie umie naigrywać się jeszcze, on raczej usiłuje ośmieszyć doszczekując jak szczeniak zza płota Żabi Koń napisał(a):...o Huncowskim nie mażę. ...ale tu, Żabi Koniu, namazałeś sporo jak smarkacz na parkanie... Beztroska, ba, bezmyślność nawet autora relacji jest spostrzeżona przez parę osób (z nim samym włącznie), ale drażni niektórych to, że opisał to swobodnie, dość lekceważąco, a do tego "z zębem", co się podoba czytelnikom. Cóż więc? Trzeba w imię niechęci do autora podnieść transparent "MPIK KŁAMIE" Użytkownik raz napisał(a):...nic nie mam do jego twórczości, za to mierzi mnie, zapewne wynikające z kompleksów i chęci podniesienia własnego libido opowiadanie niezorientowanym w temacie o Bóg wie jakich wyczynach, przeżyciach i umiejętnościach, bez słowa wyjaśnienia, że jest to literacka fikcja, luźno związana z prawdą Hmm, skoro autor relacji nie napisał, że to fikcja, to chyba nie uznał za stosowne tak napisać. Odbierać relację jako fikcję lub opis subiektywny acz zgodny z faktami powinien każdy wg swego uznania na co KasiaA, wtórując mu napisał(a):Fajnie, ze ktoś umie pisać, ale niech zaznaczy że to fikcja! Następna persona wiedząca lepiej od wszystkich z autorem relacji włącznie, że wymyślił tę wycieczkę za biurkiem ale Użytkownik zaraz potem o autorze napisał(a):...gość, jak ja, Ty czy każdy inny forumowicz, jego wycieczki, to żadna rzeźnia, każdy przeciętnie sprawny człowiek, przy odrobinie samozaparcia także by je zrobił Acha! Teraz już wszyscy sprawni mogą zrobić, tylko mpik nie. Mpik niesprawny zatem, czy może rozumowanie Użytkownika sprawne inaczej? Szkoda, że krytycznym, ale sensownym uwagom przemieszanym z aplauzem dla wyprawy i jej opisu towarzyszy tu takie nieprzyjemne pohukiwanie, pokrzykiwanie, a nawet poszczekiwanie (w przyp. Żabiego Konia). Fajnie, że przy okazji tej relacji możemy rozważać nt. odpowiedzialności itp., możemy zastanawiać się na jaką górę i kiedy można wejść bez łojenia, mniej fajnie, że przy okazji wszyscy chcemy być najmądrzejsi, najbardziej doświadczeni i przewidujący (w końcu każdy sporo podeptał...), wcale nie fajnie, że autora relacji ciekawie opisującego ciekawą wyprawę niektórzy zaraz traktują jako wroga osobistego, chcąc go na różne sposoby zdyskredytować w oczach innych... za co? za to, że wyszło mu (może nawet mimochodem) to na co sami nie wpadlibyście? za to, że opisał to otwarcie, dodając własne odczucia i emocje? RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 16-12-2009 12:39 AM napisał(a):Wręcz odwrotnie. Padło kilka słów o traktowaniu relacji z przymróżeniem oka. A że wszystkie są hardcorowe? Nie da się nie zauważyć Ale to czyni je oryginalnymi. Świetnie je się czyta. a)nie czytam mpika z przymróźeniem oka -mam założone okulary lodowcowe b) tu zgoda -proponuję ustanowić nagrodę doroczną w tej dziedzinie- powiedzmy "złotego adidasa" RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 16-12-2009 01:02 AM napisał(a):Ja nie podchodzę do gór ambicjonalnie A jak podchodzisz ? i jeśli masz jakieś górskie marzenia, które wiesz że kiedyś zrobisz lub chcesz kiedyś zrobić to czym są one spowodowane ? etosem ? napisał(a):Z tego też względu, jest mi bez różnicy, czy pisarstwo Michała jest mniej lub bardziej ubarwione. No i racja, łatwiej żyć w naszej polskiej codzienności, po przyzwyczajeniu się do ściemy, ubarwiania i przekręcania faktów, a i ściemniającym żyje się fajniej za przyzwoleniem wiernych czytelników. Super. smyk napisał(a):acz zgodny z faktami powinien każdy wg swego uznania Tak, tak smyku, ja się czepiam, a mpik przedstawił walkę człowieka z naturą o śmierć i życie na szczycie Huncowskiego, pewnie robię to z zazdrości. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Smyk - 16-12-2009 01:42 AM Użytkowniku, wyobraź sobie, że są ludzie, którzy nie chodzą zrobić góry lub zrobić marzenia, tylko chodzą tam być, połazić, przeżyć coś pięknego, czasem w miłym towarzystwie, nie wyznaczają sobie sportowych zadań, ani listy celów do osiągnięcia, a jak już coś zdobędą, to czasem przemilczą, a czasem pochwalą się przed koleżeństwem, nie bywają w górach dla szpanu, dla niebywałych fot czy mrożących krew w żyłach opowiadań, ale jak już przeżyją, sfotografują coś ciekawego, to dzielą się wrażeniami z innymi pozwalając sobie na podkreślenie emocji, wagi takiego czy innego aspektu wycieczki. Nie kto inny sprowadził dyskusję na tor osobistych przytyków, jak Ty właśnie, więc teraz ja osobiści Tobie osobiście napiszę tutaj, że jak na moje poczucie humoru Ty właśnie stałeś się najbardziej śmieszną osobą w tym wątku, a Twoja chęć wykazania, że mpik jest co najmniej nie godnym fantastą i w ogóle "be", jest już na pograniczu obsesji (skąd ta zawziętość, może zagalopowałeś się i nie umiesz powiedzieć "pas"?) [Żabiego Konia pomijam tutaj, bowiem występ tego nieudanego klona jest całkiem niedorobionym niewypałem] RE: nie ma to jak lekki plecak... - Żabi Koń - 16-12-2009 09:32 AM Smyku drogi kochany daj spokój z klonami! W górach zwyczajnie jest tak, że z założenia wierzysz drugiemu w to co opisuje, co zrobił, gdzie wszedł. Niestety kolega mpik próbuje tą zasadę zdyskredytować, a tego byśmy nie chcieli. Precz ze ściemniaczami! RE: nie ma to jak lekki plecak... - paaulo - 16-12-2009 11:09 AM Rany, widzę że brak śniegu w górach nie tylko na mnie źle działa. Dobra wiadomość - sypie! Kłótnia zeszła na tor, który powoduje spore nieporozumienia. Może to coś wyjaśni. Panowie Mpik, Użytkownik i Żabi Koń znają się z TG. Dyskusja o Huncowskim, pomimo że powinna zakończyć się dawno temu po wymianie paru uwag, zamieniła się w jeżdżenie po sobie spowodowane nie tą relacją, a tematem na TG z przed paru miesięcy. Rozjemcy pomimo chęci, nie trafiają w sedno problemu. Może by tak zakończyć temat i pogrzebać trochę w szafie z zimowym szpejem, to dobrze robi na syndrom zbyt długiej jesieni. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Mallaidh - 16-12-2009 11:34 AM A czy ona miała jakiś inny tor? To, że to prywatne wycieczki trzech panów było widać od początku. Nie powiem, zabawnie się to czyta, pewne uwagi rzeczywiście można wziąć na pokład (unikanie koloryzowania w relacjach / nie kopiowanie w ciemno czyichś wyczynów), ale teraz rzeczywiście nic więcej z dyskursu wyciągnąć się nie da (może za mało wiemy o genezie sporu?). Tak czy siak - Panowie idźcie na ten cały Huncowski i dajcie se w ryja / wypijcie flaszkę * (*nie potrzebne skreślić) A potem czekamy na prawdziwą relację RE: nie ma to jak lekki plecak... - Pablo - 16-12-2009 12:48 PM Właśnie przeczytalem, nie będę ciągnął, pueta nasuwa się taka jak u moich poprzedników dwóch. Więcej dystansu do siebie, forumowicze bierzcie przykład z obiektywnego spojżenia Mallaidha. pozdrawiam z bocznego toru RE: nie ma to jak lekki plecak... - Sokół - 16-12-2009 02:52 PM A ja niebawem, dla złagodzenia atmosfery, przygotuję hardcorową relację z wejścia na Nosal, jeśli kiedyś go zdobędę. RE: nie ma to jak lekki plecak... - Dariusz - 16-12-2009 05:47 PM Sokół napisał(a):A ja niebawem, dla złagodzenia atmosfery, przygotuję hardcorową relację z wejścia na Nosal, jeśli kiedyś go zdobędę. czujesz się lepszy z powodu nie wejścia na Nosal a ja napiszę, że kilka lat temu wchodziłem kolejny raz na Nosal, była piąta rano, 40 cm świeżego śniegu i byłem sam. Wierz mi, wtedy to był dla mnie hardcor. A i nigdzie o tym nie przeczytasz RE: nie ma to jak lekki plecak... - Sokół - 16-12-2009 05:48 PM Ja tam zawsze chciałem iść, a jakoś dotychczas nie bylo mi dane... RE: nie ma to jak lekki plecak... - Dariusz - 16-12-2009 06:10 PM Sokół napisał(a):Ja tam zawsze chciałem iść, a jakoś dotychczas nie bylo mi dane... ok to możemy się kiedyś umówić na wyprawę wszechczasów NOSAL WORLD ja będę robił za MacGyvera, Ty za Chuck Norrisa, wtedy to będzie relacja RE: nie ma to jak lekki plecak... - bober37 - 16-12-2009 08:03 PM Dariusz napisał(a): Ja tam zawsze chciałem iść, a jakoś dotychczas nie bylo mi dane... ok to możemy się kiedyś umówić na wyprawę wszechczasów NOSAL WORLD ja będę robił za MacGyvera, Ty za Chuck Norrisa, wtedy to będzie relacja Panowie więc do dopełnienia hardcorokowego wejścia NOSAL WORLD proponuję jeszcze wy ekwipować się w czekany z drewnianym styliskiem i Meloniki na głowie )))) ps: wtedy to znawcy tematów górskich wypraw będą mieli o czym się rozpisaywać tygodniami jacy to ,,bałwani,, jesteśmy hahhaha RE: nie ma to jak lekki plecak... - KasiaA - 16-12-2009 08:19 PM bober37 napisał(a):Panowie więc do dopełnienia hardcorokowego wejścia NOSAL WORLD proponuję jeszcze wy ekwipować się w czekany z drewnianym styliskiem i Meloniki na głowie )))) ps: wtedy to znawcy tematów górskich wypraw będą mieli o czym się rozpisaywać tygodniami jacy to ,,bałwani,, jesteśmy hahhaha Nie. Po prostu następcy Zaruskiego zwiozą Was na bambusie, oczywiście z melonikiem na głowie. Może nawet na relacje w Tygodniku Podhalańskim się załapiecie? RE: nie ma to jak lekki plecak... - bober37 - 16-12-2009 08:29 PM KasiaA napisał(a): Panowie więc do dopełnienia hardcorokowego wejścia NOSAL WORLD proponuję jeszcze wy ekwipować się w czekany z drewnianym styliskiem i Meloniki na głowie )))) ps: wtedy to znawcy tematów górskich wypraw będą mieli o czym się rozpisaywać tygodniami jacy to ,,bałwani,, jesteśmy hahhaha Nie. Po prostu następcy Zaruskiego zwiozą Was na bambusie, oczywiście z melonikiem na głowie. Może nawet na relacje w Tygodniku Podhalańskim się załapiecie? KasiaA bez urazy ale daj sobie spokój, faceci jaja sobie robią a pół forum przejmuje się tym jakby ich Mamuskami byli, każdy kto idzie w zimowych warunkach w góry powinien zdawać sobie sprawę z tego co go tam może czekać , dla mnie to kolega autor tejze relacj moze iśc na Everest nawet w SLIPKACH o ile sobie da rade))) a każdy normalny człowiek wyciągnie wszelkie pozytywne wnioski z doświadczeń przez nas opisywanych) RE: nie ma to jak lekki plecak... - KasiaA - 16-12-2009 08:34 PM Bober, Ty żartujesz, ja żartuję. Mogę prawda? RE: nie ma to jak lekki plecak... - Użytkownik - 16-12-2009 08:39 PM Nie zamierzam dłużej ciągnąc tego tematu, co miałem powiedzieć, powiedziałem. Podsumowując i kończąc zarazem, rzecz się nie rozchodzi o Huncowski, ale ogólnie o szczerość, rzetelność i uczciwość, a ta w przypadku autora powyższego wątku, pozostawia bardzo wiele do życzenia. Bardzo fajnie, moi drodzy, że lubicie być waleni w bambuko, że jest to dla was tematem żartów i wesołych dyskusji, a jak kiedyś ktoś wam, niezorientowanym sprzeda auto, po solidnym dzwonie, to pamiętajcie, to nie przekręt i nie oszustwo, tylko talent do blacharki. Pozostawiając do przemyślenie pozdrawiam Maciek RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 16-12-2009 08:46 PM A może po prostu nikt z nas tutaj, nie ma aspiracji na "gwiazdę firmamentu tatrzańskich łojantów" (że zacytuję), w związku z czym relacje mpika odbieramy jako opowiadanie, a nie palącą się żarówę, że ktoś jest od nas lepszy i należy niezwłocznie z tej plejady gwiazd go strącić RE: nie ma to jak lekki plecak... - bober37 - 16-12-2009 08:47 PM KasiaA napisał(a):Bober, Ty żartujesz, ja żartuję. Mogę prawda? A pewnie że możesz ) a po mimo tego że istnieją takie fora górskie to mimo to nie wszyscy je czytają i idą w klapkach w góry czy w adidasach i niestety nie jesteśmy w stanie uratować tych wszystkich nieszczęsników chocby nie wiem jakie tu dobre rady pisali ))) lekki plecak... lekka głowa... lekkie życie... - Smyk - 17-12-2009 05:12 PM Dariusz napisał(a): Ja tam zawsze chciałem iść, a jakoś dotychczas nie bylo mi dane... ok to możemy się kiedyś umówić na wyprawę wszechczasów NOSAL WORLD ja będę robił za MacGyvera, Ty za Chuck Norrisa, wtedy to będzie relacja Jeśli zapisy jeszcze nie zamknięte, to chciałbym dołączyć. Za przyjęcie mnie do grona obiecuję zapomnieć wziąć buty (o ile to nie będzie sam środek mroźnej zimy). Wniosę do ekipy doświadczenia związane z Nosalem: raz wchodziłem tam bezdrożem, bo zapomniałem, że są szlaki, a raz leczyłem tam koleżance rękę złamaną w innej części Tatr. Taka wyprawa miłośników PRAWDZIWEJ PRZYGODY GÓRSKIEJ może być jedyna, niepowtarzalna... Koleżankom (trochę już zazdroszczą ) też nie należałoby ograniczać prawa udziału - na pewno czymś uatrakcyjniłyby wyprawę RE: nie ma to jak lekki plecak... - Sokół - 17-12-2009 05:18 PM No cóż, możemy się ustawić na wiosnę. Why not? RE: lekki plecak... lekka głowa... lekkie życie... - - 17-12-2009 05:59 PM Smyk napisał(a):Za przyjęcie mnie do grona obiecuję zapomnieć wziąć buty Buty to nie problem.... zawsze można se zrobić łapcie z łyka w lesie reglowym. Ale czekan to podstawa - czy to do strugania kamaszy, czy do fachowego zjazdu na lodospadach -wprost nieodzowny. RE: nie ma to jak lekki plecak... - - 19-12-2009 08:44 PM Dariusz napisał(a):Chłopak ma talent do pisania tego typu relcji, jak i duże doświadczenie taternicze. Czapki z głów, wiem że na kilku szczytach w Tatrach już był, o których ja i wy możemy sobie pomarzyć. Powiem - więcej----> Chłopak ma prawo robić wała ze mnie i tym podobnych. Górskie wycieczki stanowią jedną z najczęściej wybieranych form aktywnego wypoczynku zarówno latem, jak i zimą. Niezależnie od pory roku – wybierając się w góry, należy odpowiednio przygotować sprzęt, wyposażyć się w potrzebne akcesoria oraz dobrać obuwie i ubranie adekwatne do tego rodzaju wypraw. Jednym z podstawowych elementów kompletowania zestawu w góry, jest zakup funkcjonalnego i praktycznego plecaka trekkingowego, który nie tylko pomieści potrzebne akcesoria, ale również będzie komfortowy w użytkowaniu. Jaki plecak w góry wybrać? Jak wybrać plecak górski? Zakup plecaka turystycznego przeznaczonego do górskich wypraw nie należy do najprostszych czynności. Szeroka gama oferowanych modeli dodatkowo nie ułatwia wyboru. Aby zakup był trafiony, a plecak spełniał swoje zadania w 100%, należy odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań: Jaki sprzęt turystyczny będzie potrzebny podczas wycieczki? Jak długie będą wycieczki w góry? Na jakich szlakach plecak będzie używany? Od odpowiedzi na wymienione pytania zależy pojemność plecaka, a także jego budowa. Plecak turystyczny 30 l oraz plecak turystyczny 35 l – doskonale sprawdzą się jako plecaki na wycieczki jednodniowe. Pozwolą zabrać podstawowe akcesoria i prowiant wystarczający na krótkie wyprawy. Tej wielkości plecaki nie są ciężkie, nie będą utrudniać więc krótkiej i przyjemnej wycieczki, na którą nie ma potrzeby zabierać wielu akcesoriów, namiotu i ciężkiego sprzętu. Plecak turystyczny 40 l – nieco większe modele zastosowanie znajdą podczas kilkudniowych wypraw. Są cięższe od plecaków 30 l, jednak zdecydowanie lżejsze od dużych konstrukcji o rozbudowanym systemie nośnym i pojemności 60 czy 100 l. Plecaki 40 l posiadają już dodatkowe zabezpieczenia i pasy biodrowe zwiększające komfort ich użytkowania. Pas przenosi wagę torby na biodra, odciążając jednocześnie ramiona. Plecak turystyczny 50-100 l –długie i dalekie wycieczki w góry wymagają wzięcia ze sobą pożywienia, dodatkowych elementów stroju, namiotu, a także większej ilości akcesoriów i sprzętu zimowego bądź letniego. W tym przypadku doskonale sprawdzą się takie modele jak: plecak turystyczny 50 l, plecak turystyczny 60 l, a nawet plecak turystyczny 100 l. Jak zostało wspomniane wcześniej, konstrukcje te wyróżnia mocno rozbudowany system nośny, który ma ułatwić dźwiganie ciężkiego osprzętu podczas wyprawy. Doskonale, jeśli torba wyposażona jest w dodatkową siatkę dystansującą, która zapewnia odpowiednią cyrkulację powietrza, zmniejszając jednocześnie pocenie. Bardzo przydatnym elementem w tego typu konstrukcjach jest komin. Pozwala zabrać ze sobą znacznie więcej bagażu i dobrze go zabezpieczyć. Nakładka ochroni zawartość przed deszczem i nie sprawia problemów logistycznych. Przed wyborem plecaka w góry o pojemności 50 l i więcej warto sprawdzić jego szwy i ogólną jakość wykonania. Nie ma nic gorszego niż rozerwany plecak, który jest bardzo ciężki i ma dużo bagażu w sobie. W tym elemencie najlepiej wybrać spośród oferty sprawdzonych producentów. Jednymi z wyróżniających się modeli są trwałe i wytrzymałe plecaki Peme oraz Black Diamond, dostępne jako rozwiązania o rozmaitych pojemnościach. Polecane plecaki w góry Plecaki turystyczne różnią się pod wieloma względami. Najprostsze z nich – plecaki trekkingowe przypominają nieco modele miejskie, wyróżniają je jednak dodatkowe kieszonki i uchwyty na bidon, telefon i inne podręczne przedmioty. Duże torby o pojemności powyżej 50 l nazywane popularnie plecakami trekkingowymi transportowymi – poza kieszonkami, mają również rozbudowany system nośny, przede wszystkim pas biodrowy. Jeśli celem wycieczki górskiej jest wspinaczka, najlepiej zabrać ze sobą specjalistyczny plecak wspinaczkowy – szyty jest on z mocniejszych materiałów, charakteryzuje się także zwartą konstrukcją, która ma ułatwiać poruszanie się po trudnym terenie. W ofercie sklepu Presto znajduje się wiele atrakcyjnych i komfortowych w użytkowaniu plecaków trekkingowych – plecaki turystyczne damskie, męskie, o rozmaitych pojemnościach i dodatkowych funkcjonalnościach. Jaki plecak w góry – dodatki Wybór plecaka nie ogranicza się jedynie do określenia jego pojemności, ważną rolę odgrywają tutaj również dodatkowe elementy zwiększające jego funkcjonalność. Pierwszym z nich są zapięcia i paski. Można użyć ich do przymocowania namiotu na plecaku lub karimaty pod nim. Góry to teren obfity w mokry piach, ziemię czy trawy. Wybierając zielone lub ciemne kolory, przetarcie czy zabrudzenia nie będą tak widoczne, jak na jasnych modelach. Do pożądanych cech w górach zaliczyć można także nieprzemakalność. Zmienne warunki atmosferyczne nieraz były problemem wędrowców a przemoczony sprzęt elektroniczny lub ciuchy na zmianę są sporym utrudnieniem. Warto zadbać, aby materiał, z jakiego plecak górski jest wykonany, był nieprzemakalny a zamek odpowiednio zabezpieczony — np. laminowany tak jak w namiotach. Do ciekawszych gadżetów należą panele solarne. Plecaki trekkingowe, które mają je wszyte w tylny panel, potrafią w czasie wędrówki wytwarzać prąd. Wieczorem, gdy słońce zajdzie będzie można naładować telefon lub urządzenie mobilne. Jest to szczególnie przydatna cecha i warta rozważenia w przypadku dłuższych wędrówek. Elementy, które będą dodatkowym udogodnieniem to także; ściągacze w postaci elastycznych sznurków na tylnej klapie plecaka, zaimpregnowanie plecaka, które sprawi, że woda będzie spływała po nim, uchwyty w szelkach na bidon z wodą, latarkę czy telefon, pokrowiec na wypadek deszczu. Ile powinien ważyć plecak turystyczny? Ważnym elementem podczas wyboru dużych plecaków jest stelaż. Konstrukcje z zewnętrznym stelażem wyszły już z mody, znacznie wygodniejsze i bardziej funkcjonalne są torby wyposażone w wewnętrzne usztywnienie. Na rzecz odrobiny miejsca zyskuje się bardziej zwartą i sztywną bryłę. Stelaże wykonuje się z rozmaitych materiałów – od płyt polietylenowych, po ramy z metalowego drutu lub aluminiowych listew. Warto pamiętać, że im bardziej rozbudowany stelaż, tym większa waga plecaka, a podczas długich wycieczek ciężkie wyposażenie może utrudniać wędrówkę. Plecak trekkingowy bez zawartości nie powinien ważyć więcej niż 3 kg przy największych konstrukcjach i 1,5 kg przy pojemności do 50 l. madonna88 Posty: 125 Rejestracja: 07 sie 2019, 18:01 Plecak w gory, jaki? Hej! wybieramy sie na wyjazd w gory na biwak. Totalnie nie wiem jaki plecak ze soba wziac zeby bylo praktycznie, co byscie polecili? minionka Posty: 97 Rejestracja: 08 sie 2019, 9:22 Re: Plecak w gory, jaki? Post autor: minionka » 08 sie 2019, 9:26 Ja to postawilabym na cos porzadnego - wolfskin ma na przyklad fajne plecaki, na widzialam ostatnio nawet w promocji. Mysle, ze warto zainwestowac, bo to akurat na lata Vuubek Posty: 74 Rejestracja: 10 mar 2019, 23:25 Re: Plecak w gory, jaki? Post autor: Vuubek » 30 sie 2019, 13:59 Zobaczcie plecaki tutaj - . Ja mam ich plecack EXPLORER 20L w kolorze niebieskim. Najlepszy plecak jaki kiedykolwiek miałem. Sprawdza się na każdej wyprawie, a lato miałem bardzo intensywne. W góry też będzie jak znalazł. Większe też oczywiście mają. jaki PLECAK na wyprawę Autor Wiadomość fasmac (crazy dancer) i Oleńka Postów: 738 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Sep 2006 Status: Offline Plecak Hej kochani, Mam pytanko. Kolega poprosił mnie o doradztwo w sprawie zakupu plecaka na wyprawy górskie. Jako że nie mam w tym temacie zbytniego doświadczenia zwracam się do Was. Plecak ma być używany na wyprawach wielodniowych czyli raczej powyżej 70l. dzięki za rady 28-03-2007 10:19 AM Sylwester Postów: 5,035 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Aug 2006 Status: Offline RE: Plecak Lepiej nosić, niz się prosić, ale .... zależy jaka posturą i siłą dysponuje ta osoba, czy to mają być wyjścia czysto turystyczne, czy z elementami graniówek, jak długa będzie ta impreza,czy osoba zamierza stołować sie po schroniskach, czy tez we własnym zakresie coś pichcić, czy będzie sama, czy w grupie kiedy to mozna rozłożyc niezbedny sprzęt na wiecej niz jedną osobe .... przed udzieleniem prawidłowej odpowiedzi musisz poustalać to co powyżej. Prawdopodobnie ta osoba dojdzie gdzieś do wybranego "obozu" i stamtąd bedzie robiła wyjścia, wtedy najlepiej mieć "duży" wór i drugi mały wypadowy, aby prawidłowo doradzić w tej sprawie napisz o innych preferencjach dotyczących planów tej osoby, choć tak naprawdę to plecaka nie kupuje się na 1 sezon więc najprawdopodobniej rozwiazaniem bedzie konieczność posiadania 2 sztuk jak napisałem wczesniej. pzdr. 28-03-2007 10:32 AM fasmac (crazy dancer) i Oleńka Postów: 738 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Sep 2006 Status: Offline RE: Plecak Z tego co wiem to w grę wchodzą raczej turystyczne wypady we dwoje, czyli do plecaka trzeba będzie zmieścić jeszcze kilka elementów garderoby damskiej. Facet jest mniej więcej 172 cm wzrostu, i jakieś 80 kg wagi, nałogowy palacz więc z kondycją nie najlepiej. Oczywiście sprawa litrarzu w tej chwili jest sprawą drugorzędną, bardziej chodziło mi o elementy wytrzymałości, nieprzemakalności i wygody noszenia. 28-03-2007 10:46 AM KasiaA KrakowiankA Postów: 1,329 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Jan 2007 Status: Offline RE: Plecak Ja mogę polecić karrimor panther 60+10 Może i przydałaby sie większa pojemność ale więcej nie uniosę Wygodny, swietna regulacja nośności. No i tani. "[Tatry]...Przeto stałyście się marzeniem, tęsknotą ludzi spragnionych modlitwy bezsłownej i słońca" 28-03-2007 01:43 PM Sylwester Postów: 5,035 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Aug 2006 Status: Offline RE: Plecak zobacz Maciek na stronie "testerów" i porównaj opinie 28-03-2007 01:57 PM Pablo pablo Postów: 10,632 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Dec 2006 Status: Offline RE: Plecak Pierwsza istotna sprawa to wielkość, jak już ją określisz to dalej... Ja mam 60+10 i wystarcza na kilka dni, zresztą musi mi wystarczyć na dwa tygodnie (planowanej wycieczki) ... ale do tematu. Ważną sprawą to z czego jest zrobiony, tzn materiał np. cordura, dobre nici odporne na zbutwienie i przetarcie, dobre grube zamki wiadomo jakiej firmy, w noname'ach tego nie znajdziesz. Trzeba się przyjrzeć wykonaniu, trochę poszarpać delikatnie , ja jeden plecak wymieniałem w sklepie z tego powodu (wykonania). Kolejna sprawa to troki, ich ilość czy sa wystarczająco długie, mocowania innego szpeju w zależności od potrzeb. Dla niektórych ważna jest też ilość kieszeni na jakies drobiazgi itp. Model wybrany więc przechodzimy do konkretów Plecak trzeba przymierzyć i to wypełniony pod konkretnym obciążeniem. Ten wór na plecach MUSI BYć WYGODNY!!! I mieć możliwość pełnej regulacji. tu nie będę sie rozpisywał, kazdy wie (pomocny link: Wiadomo jakie są ceny, tanio nie jest, ja na przykład zaoszczędziłem na kieszonkach (bocznych i innych dodatkowych) ale mam solidny mocny wór, za to Bogusia (jak to kobieta ) ma pełno kieszonek . A jeszcze jedno: kazdy plecak kiedyś przecieknie, chodźby trochę, więc pomocny byłby dodatkowy pokrowiec, który można by było wybębnić od sprzedawcy jako gratis w promocji Mogę śmiało polećić model, który używam lekki, wytrzymały, bardzo wygodny pozdrawiam P. Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach 28-03-2007 06:56 PM Olka Postów: 333 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Jul 2006 Status: Offline RE: Plecak Z tego co wiem to w grę wchodzą raczej turystyczne wypady we dwoje, czyli do plecaka trzeba będzie zmieścić jeszcze kilka elementów garderoby damskiej. Facet jest mniej więcej 172 cm wzrostu, i jakieś 80 kg wagi, nałogowy palacz więc z kondycją nie najlepiej. Oczywiście sprawa litrarzu w tej chwili jest sprawą drugorzędną, bardziej chodziło mi o elementy wytrzymałości, nieprzemakalności i wygody noszenia. Fasmacu krótko i na temat. Wysokość człeka nie jest az tak ważny, no bo co ma zrobić niska persona jak potrzebuje szpej i inne wynalazki? Od tego jest system nośny, trzeba przymierzać, system wyregulować i wiadomo. Ja z mojej strony mogę tylko dodać, ze wiem, że 50l na dwa tyg moze wystarczyć, codziennie pachnę gorzej ale co tam Aha i jeszcze plecaki, które mają tzw, wygiecie pod systemem nośnym sa do niczego (w mojej subiektywnej ocenie). Mam Berghausa z tym włśnie wygieciem i jestem na siebie wściekła, ze go kupiłam. To wygięcie i siatka ma niby zapobiegać poceniu się - dobry bajer nie jest zły Mam starego Campusa i dla mnie jest rewelacyjny. I tak jak powiedział Pablo cordura i dobre nici. A przeciwdoszczowo działa pokrowiek, który czasem jest wszyty w plecak Troki tez baaardzo istotna sprawa - w campusie sa rewelacyjne, przypinam karimate, śpiworek i co tam jeszcze chcę. Berghaus ma zbyt krótkie Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-03-2007 07:01 PM przez Olka. 28-03-2007 06:57 PM brat Postów: 81 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Mar 2007 Status: Offline RE: Plecak Wszystko zależy od tego ile chcesz wydać. A potem wybierasz dobrą firmę i przymierzasz w sklepie nosząc obciążony. Np. w sklepie włożą Ci do niego namiot. Warto go sobie dosyć długo ponosić ale i tak czy naprawdę jest wygodny przekonasz się dopiero po kilku godzinach w górach. To jednak loteria tak samo jak z butami. Wielkości: - transportowy od 55 + 10 do 60 +10 L raczej powinno wystarczyć - wycieczkowy 30 do 45 L na zimę wiadomo, że jednak większy, jak ma w środek wejść lina czy raki to wiadomo, że też większy. Wszystko powinno mieścić się w środku. Na zewnątrz tylko takie rzeczy jak namiot czy karimata. No i oczywiście kijki i czekan. Dlatego trzeba zwrócić uwagę czy troki są wystarczająco długie aby pomieścić namiot i karimatę. Oraz czy są taśmy czy uchwyty do troczenia kijków i czekana. O systemach nośnych nie ma się co rozpisywać. Trzeba je zobaczyć, przymierzyć i wybrać ten, który najbardziej pasuje. Komory w plecaku. Niby gdy są komory to jest wygodniej bo można sobie jakoś poukładać rzeczy w plecaku. Ale źle sie wtedy układają ciężary w plecaku a wiadomo aby środek ciężkości był jak najniżej. Dlatego komory są dla mnie mało istotne. Kieszenie - raczej wewnętrzne. Zewnętrzna co najwyżej na klapie. Nieprzemakalnych plecaków nie ma. No jakieś tam są podobno ale to już są koszty. Dlatego warto mieć pokrowiec na plecak czyli raincover. A rzeczy, które nie mogą zamoknąć trzymać dodatkowo w workach foliowych. Renomowane firmy robią plecaki z mocnych materiałów i stosują dobre zamki YKK. A wygoda jest rzeczą subiektywną dlatego każdy musi kupić plecak pod siebie. Jeśli plecak ma być dla kobiety to warto szukać modeli typowo dla kobiet. Jeśli plecak ma być i transportowy i wycieczkowy to warto aby miał taśmy kompresyjne, którymi można zmniejszyć jego objętość gdy nie jest w pełni wypakowany. Ale wtedy chyba jednak nie powinien być zbyt duży. Deutera 55 + 10 spokojnie można potraktować jako wycieczkowy a i jako transportowy sporo też pomieści Za duży, dobry plecak trzeba dać od 400 500 zł w górę A firmy to Jack Wolfskin, Berghaus, Karimor, Deuter. Jak ktoś ma dużo kasy to Mammut. Z polskich np. Wolfgang 28-03-2007 08:40 PM jedrek Postów: 4 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Apr 2007 Status: Offline RE: Plecak Wybierając plecak jakieś dwa lata temu zwracałem uwagę na (oprócz cordury, nici, YKK itd.) kształt samego plecaka. Należę do bardzo szczupłych osób (choć szczupły w moim przypadku to niepotrzebny eufemizm) i najbardziej drażni mnie, gdy idę z plecakiem który w każdą stronę zza mnie wystaje. Przechodzę obok drzewa lub ludzia, a mój plecak przechodzi po drzewie (ludź najczęściej zdąży uciec, co nie znaczy że jest dzieki temu mniej wkurzony od drzewa). Dlatego szukałem plecaka bez kieszeni bocznych (ewentualnie z wewnętrznymi - coś takiego robi bodajże fiord nansen), wysokiego i smukłego. Ważne jest, aby plecak był dobrze dopasowany do sylwetki, trzymał się pleców i nie próbował wyglądać zza właściciela (albo wyskakiwać zza niego co też się zdarza), gdy ten pochyli się lub nagle odwróci. Dobry plecak spędzi ze swoim właścicielem co najmniej kilka lat, ważne więc żeby współpraca dobrze się układała. Co do wielkości, ja posiadam 60 + 10, może trochę mało jak na długie wyprawy, ale niestety ze względu na moją tuszę (albo jej brak) więcej nie uniosę. myślę że ideałem, jeśli chcesz kupić jeden plecak do wszystkiego byłoby 70 z jakimś dodatkiem, powiedzmy 15, ale dające się dobrze skompresować. " idę w góry cieszyć się życiem..." Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-04-2007 10:17 AM przez jedrek. 14-04-2007 10:07 AM Ustrik Postów: 1,182 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Sep 2006 Status: Offline RE: Plecak Jędrek, fajnie że się udzielasz tylko przedstaw się nam i opowiedz coś o sobie i swoich górach. jest taki temat w "nie tylko górskich" -No, ale po co ty tam leziesz? -No bo tak i już. 14-04-2007 11:25 AM Postów: 8,837 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Nov 2006 Status: Offline RE: Plecak Jedrek-mamy podobne zamiłowania sprzętowe-w temacie mój osobisty to 50+10 dodać ,że dobry stelarz i równie dobra i przemyślana konstrukcja nośna pomagają w utrzymaniu plecaka we właściwej pozycji w czasie istotny też sposób spakowania. pozdrawiam 14-04-2007 11:59 AM jedrek Postów: 4 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Apr 2007 Status: Offline RE: Plecak Oj, nie trafiłem jeszcze na miejsce, gdzie mógłbym się przedstawić, ale wkrótce nadrobię to niedopatrzenie... Doktorze - zgadzam się całkowicie, że sposób pakowania to jedna z istotniejszych spraw, szczególnie jeśli mamy do dyspozycji tylko 50 czy 60 litrów i jedziemy na przykład na dwa tygodnie. Mój tato miał własny pogląd na pakowanie "za małego" plecaka - układał wszystko co chciał zabrać na stole, zrzucał połowę i to co zostało zabierał. :-). Mam trochę inna filozofię na temat tego co wpakować, ale czasami inaczej po prostu się nie da! pozdrawiam " idę w góry cieszyć się życiem..." 14-04-2007 02:19 PM Zoe Postów: 837 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Jun 2008 Status: Offline 05-09-2008 02:40 PM Stasiu Postów: 17,663 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Mar 2008 Status: Offline RE: Plecak Hej kochani, Mam pytanko. Kolega poprosił mnie o doradztwo w sprawie zakupu plecaka na wyprawy górskie. Jako że nie mam w tym temacie zbytniego doświadczenia zwracam się do Was. Plecak ma być używany na wyprawach wielodniowych czyli raczej powyżej 70l. dzięki za rady Wiesz Fasmac, wszyscy już powiedzieli wszystko. Ja tylko co do litrażu. Więcej jak 70 l ? To chyba kolega wybiera się w Himalaje albo Andy. Na taką wyprawę to ma swoje opodstatnienie. Jednak ze swej praktyki wiem, że wystarczy 50 - 60 l. Czym większy plecak, tym więcej zbędnych szpargałów się bierze. Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają. 05-09-2008 07:02 PM Pablo pablo Postów: 10,632 Grupa: Zarejestrowani Dołączył: Dec 2006 Status: Offline 05-09-2008 07:45 PM Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2007-07-22 22:50:37 jagienka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-07-22 Posty: 3 Temat: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?Witam dziewczyny, mam do Was pytanie. Otóż niedługo wyjeżdżam z moim chłopakiem na nasz pierwszy wspólny urlop w góry. On jest miłośnikiem trekkingu, ja też lubię chodzić po górach, jednak nie za często mam okazję wyjeżdżać na górskie wycieczki. Nie chciałabym jednak w jego w obecności wyjść na totalnego amatora, więc proszę doradźcie mi, jaki sprzęt turystyczny mam ze sobą zabrać? Nie jest mi potrzebny specjalistyczny sprzęt alpinistyczny, chodzi mi o to jaki polecacie buty w góry, albo plecaki turystyczne? O czym jeszcze powinnam pamiętać jadąc w góry, no i co zapakować do plecaka? Podstawą pewnie będą buty do wspinaczki i jakaś oddychająca odzież w góry. Proszę o jeszcze jakieś sugestie, bo boję się, że zapomnę czegoś ważnego o czym dowiem się na miejscu i już będzie za późno. Chodzi mi głównie o te naprawdę niezbędne rzeczy oraz o takie, które po prostu okazały się dla was przydatne w trakcie górskiej wędrówki (tutaj zdaję się na wasze doświadczenie). Czekam na waszą pomoc, i napiszcie jakie obuwie w góry polecacie. 2 Odpowiedź przez Esszu 2007-07-22 23:14:31 Esszu Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-07-22 Posty: 93 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?No obowiązkowo kurtkę przeciwdeszczową, bo pogoda w górach , może zmienić się w 3 minuty. Polar też niezbędny jakby się i zawsze czapkę zimową i ochronną przed słońcem, bo jak się znajdziecie na dużych wysokościach temperatury mogą być bardzo niskie. Do tego apteczka: plastry, bandaz elastyczny,woda utleniona, tabletki przeciwbólowe, jakieś na problemy żołądkowe, węgiel. Z rzeczy dodatkowych to zapasowe skarpety i sznurowadła. No i latarka, bo może się zdarzyć, że bedziecie wracać ze szlaku po trzeba być przygotowanym na różne ewentualności i zaskakujące milo lub nie sytuacje!!! 3 Odpowiedź przez Linearia 2007-07-23 23:34:11 Linearia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-07-23 Posty: 14 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?do tej apteczki dołożyłabym też chusteczki higieniczne i odświeżające,żeby chociaż przetrzeć dłonie przed posiłkiem, chusta trójkątna, no folia NRC, no wierzcie lub nie ale ta folia mi się przydała, wprawzdzie w trochę innym celu ale jednak- kiedy było mi naprawdę ciepło,że aż za gorąco:)i jedna uwaga, przestrzegajcie właściwej strony używając tej folii, bo zamiast się zagrzać możecie wyziębić!!! no i weź termos z ciepłą herbatą lub kawą, które znakomicie rekompensują wysiłek na szczycie, szczególnie jak jest zimno!!! 4 Odpowiedź przez Esszu 2007-07-24 00:07:44 Esszu Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-07-22 Posty: 93 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?no i prowiant i duuzo wody mineralnej, najlepiej wyskokozmineralizowanej, bo w gorach nalezy uzupelniac plyny, nawet jak Ci sie nie chce pic. kiedys mialam tak, ze akurat byl chlodny dzien i rzeczywiscie bardzo malo pilam, a w drodze powrotnej pojawily sie mdlosci, ktore byly spowodowane odwodnieniem organizmu!!! 5 Odpowiedź przez Bianka 2007-07-28 00:05:54 Bianka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-07-27 Posty: 6 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?na pewno kijki trekkingowe, polar i kurtka przeciwdeszczowa,rękawiczki ciepłe zimowe i takie bezpalcowe jakby trzeba się było wspinać, czapka, okulary słoneczne, krem ochronny, latarka czołówka, co do apteczki zgadzam się absolutnie co do tego co pisałyście, no preparat do impregnacji butów, zapasowe skarpety i sznurówki OBOWIĄZKOWO!!! niekiedy zależy gdzie jedziecie gaz i palnik na gotowanie wody, jak liczycie na schroniska to wystarczy termos, kubek metalowy sztućce, menażka, no i jedzonko:))))czasem się przydają środki na komary!!!szerokiej i równej drogi!!! 6 Odpowiedź przez julka 2007-07-29 22:13:33 julka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-07-29 Posty: 9 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?a śpiwór i karimata???nawet jak będziemy spać w schronisku, to nie zawsze są dosępne pokoje i niestety pozostają tzw. miejsca podłogowe, ale na tym polega cały urok wędrówek górskich:) prawdziwemu turyście neistraszne są trudne warunki, bo jego celem są szczyty i nic go nei zniechęci i nie powstrzyma od ich zdobywania!!!:D 7 Odpowiedź przez elunia_cichodajka 2008-06-16 08:31:12 elunia_cichodajka Gość Netkobiet Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?weź tampony i prezerwatywy - przyda się jedno lub drugie :-) 8 Odpowiedź przez Karo 2008-06-17 13:12:05 Karo Gość Netkobiet Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?do tego wszystkiego rękawiczki i na pewno buty do chodzenia po górach i prowiant to przede wszytkim... zawsze możesz zaopatrzyc się również w mały turystyczny czajniczek elektryczny 9 Odpowiedź przez natalka 2008-06-19 18:47:42 Ostatnio edytowany przez natalka (2008-06-21 17:43:53) natalka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-06-17 Posty: 2 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?ja bym dorzuciła do prowiantu jakieś żarcie w torebkach - może to nie wyszukane ale nawet smaczne są niektóre a do przygotowania wystarczy po prostu wrzątek - czasem nie będzie innej opcji... a tak zawsze możemy zjeść namiastkę prawdziwego spagetti czy innej pasty 10 Odpowiedź przez Karo 2008-06-24 13:35:05 Karo Gość Netkobiet Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?nom dokładnie, dania w 5 minut są fajnym rozwiązaniem na taki wypad. 11 Odpowiedź przez Bianca 2008-06-24 15:52:50 Ostatnio edytowany przez Bianca (2009-11-16 11:07:48) Bianca 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: pedagog Zarejestrowany: 2008-03-01 Posty: 549 Wiek: zawsze 18;) Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry? pierwszy raz jadę w góry, poradźcie,co mam ze sobą wziąć, bo nie chciałabym o czymś zapomnieć lub z drugiej str nabrać nie wiadomo ile. Życie ciągle płata mi figle. Myśli, że mam dość sił by iść ciągle pod wiatr......A ja mam już oczy pełne piasku, nie widzę nic... 12 Odpowiedź przez Suzzen 2008-06-26 09:36:21 Ostatnio edytowany przez Ewa (2009-02-21 13:58:14) Suzzen Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-09-10 Posty: 114 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?. 13 Odpowiedź przez mistja 2008-07-26 18:13:48 mistja Gość Netkobiet Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?Ważna też jest czekolada. Dodaje energii głównie gorzka. Polecam. 14 Odpowiedź przez april 2008-10-19 17:23:16 april 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: grafik Zarejestrowany: 2008-10-11 Posty: 50 Wiek: 28 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry? Ale się naczytałam i już mi sie w górki zachciało mknąć, a tu do pracy jutro:( Ale, ale następny łikend może przyniesie jakiś wypad w góry. Dla mnie w górach najważniejsze są wygodne, nieprzemakalne butki, w których mogę skakać po potokach, skałach i śniegu, błocie. Bardzo dobra jest też bielizna oddychająca, szczególnie koszulka. Niestety bawełniane bardzo szybko nasiąkają potem i potem zimno jak człowiek chce przerwę zrobić na odpoczynek. Dobry i wygodny plecaczek też ważny. Cop do jedzenia to nic nie zastapi kwaśnicy po męczącej drodze w zimny wieczór przy strzelającym ogniu kominka...ale sie rozmarzyłam...:):) Did you feel the mountains tremble?Did you hear the oceans roar?When the people rose to sing of Jesus Christ the risen one. 15 Odpowiedź przez misia8202 2009-07-26 13:50:10 misia8202 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-26 Posty: 1 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?Mam ten sam problem. Zaprosił mnie mój kolega z którym od jakiegos czasu swiruje na wypad w góry z jego znajomymi tuż przed swiętami w grudniu... Kompletnie nie wiem co mam zabrać, jaką kurtkę sobie kupić, nawet nie wiem co my tam będziemy dokładnie robić..;) a wolę już teraz wiedzieć ile kasy będe musiała odłożyć na ten wyjazd:) z góry dziękuję za pomoc;)pozdrawiam;) 16 Odpowiedź przez sueno6 2009-07-27 17:40:16 sueno6 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Mgr Geografii ;] Zarejestrowany: 2008-08-26 Posty: 1,783 Wiek: 26 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry? Misia - chyba dziewczyny już wymieniły wszystko Może dowiedz się dokładnie jak ma wyglądać ten wypad - i na co masz się nastawić Najważniejsze są z pewnością bardzo dobre buty i kurtka - zarówno wodoodporne jak i oddychające!Ciepła termoaktywna bielizna też się przyda Być jak płynąca rzeka... 17 Odpowiedź przez gabisiula 2011-03-21 15:14:09 gabisiula Netbabeczka Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2010-10-15 Posty: 429 Wiek: 22 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry? odświeżam wątek:)z chłopakiem jedziemy w lipcu w góry razem z dwójką przyjaciół, na tydzień:) ale będzie to raczej leniwy wypoczynek, troche zwiedzania, raczej nie jesteśmy miłośnikami górskich wycieczek ale jesteśmy ze śląska a chcemy gdzieś wypocząc niedrogo w wakacje, nad morze pojedziemy w przyszłym roku. Już nie mogę się doczekac. Znaleźliśmy na neccie świetny domek, bardzo przytulny, ładnie urządzony, z ogrodem gdzie można zrobic grilla bądź ognisko. Zastanawiam się tylko nad pakunkiem... 18 Odpowiedź przez gossipgirl 2011-03-30 10:58:22 gossipgirl Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-29 Posty: 442 Wiek: 24 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry? Pakuj wszystko co dziewczyny wyżej wymieniły "You know You love me. GossipGirl" 19 Odpowiedź przez artistic_girl 2011-06-17 10:51:44 artistic_girl Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-08 Posty: 94 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?Tak jest - buty, kurtka i dobry humor Ale w kwestii butów - jeśli jesteście zapaleńcami to pamiętajcie, że buty muszą być po pierwsze wygodne i najlepiej, żeby były trochę wyższe, żeby utrzymywać kostkę i chronić w ten sposób przed ew. kontuzjami. Takie są m. in. batesy - jakościowo bardzo dobre. Ale jak pisałam to sa one w szczególności polecane dla zapaleńców 20 Odpowiedź przez Szynszyla 2011-07-02 19:33:19 Szynszyla Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-28 Posty: 38 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?Teraz latem to przede wszystkim chyba jakiś krem z wysokim filtrem i sprawdzony preparat na otarcie i oparzenia słoneczne, tak by jak najlepiej wykorzystać ten czas urlopu, a nie leżeć i wyć z bólu z powodu odcisków:) 21 Odpowiedź przez Anak333 2011-07-28 21:26:43 Anak333 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-28 Posty: 1 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?Witam Mam ten sam problem . Już niedługo wyjeżdżam w góry ( po raz pierwszy ) i kompletnie nie wiem co spakować ! Proszę o pomoc Wiem , że koniecznie trzeba zabrać : plastry , czekolady , aby nabrać energii , wygodne buty no i płaszcz przeciwdeszczowy . Proszę o dokładniejszą odpowiedź . Z GÓRY DZIĘKUJĘ 22 Odpowiedź przez warkoczyk 2011-08-04 12:44:54 warkoczyk Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: księgowa Zarejestrowany: 2011-07-21 Posty: 195 Wiek: 32 lata Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry? Nie warto też brać za dużo, brakującą rzecz zawsze można dokupić od biedy, a chodzenie z ciężkim plecakiem może często zepsuć zabawę... Najważniejsze - suchy prowiant, kurtka przeciwdeszczowa i ciepły sweter... "Człowiek, który w głębi siebie nie kryje niespodzianki, z reguły nie bywa interesujący." M. Bułhakow 23 Odpowiedź przez Małgorzatka 2011-08-05 20:57:43 Małgorzatka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-14 Posty: 1,263 Wiek: 30 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry? Anak333 napisał/a:Wiem , że koniecznie trzeba zabrać : plastry , czekolady , aby nabrać energii , wygodne buty no i płaszcz przeciwdeszczowy . Proszę o dokładniejszą odpowiedź . Z GÓRY DZIĘKUJĘ smileI tyle wystarczy Chodzę po górach i w moim plecaku zawsze są plastry, skarpetki na zmianę, płaszcz przeciw deszczowy. Na nogach dobre buty. Do jedzenia zabieram zawsze kanapki z chleba razowego. Daje sporo energii, nie trzeba jeść słodyczy. Koniecznie owoce: jabłko/ banan. Oczywiście woda. Na cały dzień, jak dla mnie min 2l. warkoczyk napisał/a:Nie warto też brać za dużo, brakującą rzecz zawsze można dokupić od biedy, a chodzenie z ciężkim plecakiem może często zepsuć zabawę...Zazwyczaj jak się jedzie na dłuższy wypad, to rzeczy zostawia się w schronisku i nie nosi wszystkiego ze sobą. Chyba, że to jest rajd wędrowny, to inna historia. Kilka koszulek, spodnie długie i krótkie. Jedne buty na zmianę w razie gdyby te które mamy na nogach się nie sprawdziły. Do tego to, co napisałam wyżej. Szampon i jakieś żele do mycia można wziąć w saszetkach jednorazowych, napewno będzie lżej. Klapki pod prysznic. Takie piankowe są idealne - lekki. Tylko podstawowe i prostownica, żel napewno są zbędne Wystarczy grzebień. Spotkałam się z takim przypadkiem, że dziewczyna wzięła cały swój "niezbędnik" Było jej trochę ciężko. Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty, to też nie diabeł rogatyAni miłość kiedy jedno płacze, a drugie po nim miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże ani całusy małe dużeAle miłość kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze (Happysad) 24 Odpowiedź przez wanilia 2011-08-17 13:53:49 wanilia Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-14 Posty: 86 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?Dla mnie, jak idę w góry, najważniejsze są zawsze dwie rzeczy. Po pierwsze... pieniądze - zawsze trochę więcej, niż zamierzam wydać. Kiedyś coś źle sobie policzyłam, wzięłam za mało i potem cały drugi dzień musiałam iść "o suchym pysku", bo w portfelu była pustka i nawet butelki wody nie mogłam sobie kupić:( Po drugie oczywiście buty. Na tym też nie ma co oszczędzać, jeśli chcemy, żeby było nam przede wszystkim wygodnie i dobrze się szło. Nie polecam hipermarketowych. Ja mam buty z Hi-Teca za niecałe trzy stówy, już od kilku sezonów i sprawdzają się świetnie. 25 Odpowiedź przez przekorna 2011-09-01 15:57:30 przekorna Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-20 Posty: 11 Wiek: 25 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry? wanilia napisał/a:Dla mnie, jak idę w góry, najważniejsze są zawsze dwie rzeczy. Po pierwsze... pieniądze - zawsze trochę więcej, niż zamierzam Zawsze jakoś dziwnie się czuję jak przez kilka dni chodzę od schroniska do schroniska i wiem, że nie będzie bankomatu wanilia napisał/a:Po drugie oczywiście buty. Na tym też nie ma co oszczędzać, jeśli chcemy, żeby było nam przede wszystkim wygodnie i dobrze się szło. Nie polecam mieszane opinie o tych butach z Decathlona, jakoś nie mam do nich zaufania. Z Hi-Teca mam fajną kurtkę z membraną i to mogę polecić w góry, tym bardziej teraz jak ryzyko deszczu jest większe niż w środku lata. Jeśli chce się być szczęśliwym, nie wolno gmerać w pamięci. 26 Odpowiedź przez NieInteresujSie 2011-09-01 16:37:38 Ostatnio edytowany przez NieInteresujSie (2011-09-01 16:41:19) NieInteresujSie Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-23 Posty: 340 Wiek: ta, yhy Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry? ja ostanio 1,5 tygodnia temu na Gubalowke wloklem sie w.. trampkach, ale widzialem amatorow ktorzy w japonkach ostro poginali cala grupa oj byl placz ;D ogolnie do plecaka, dobry but (nie mialem) namiot, nie ma znaczenia czy chcesz spac gdzies w schronisku, hostelu, to jest rzecz ktora sie zawsze przyda. a troche spontanicznosci nikomu nie zaszkodzi, 2 noce pod chmurka 2 w hostelu. bankomaty sa na kazdym rogu wiec gotowki duzo nie mam. prowiant kupisz na miejscu, sieciowek tam pod dostatkiem. bluza z kapturem, ze 2 koszulki troche bielizny, jakies portki, tez ze 2 pary i zawsze biore 1 koszule, taki mam nawyk, nigdy nie wiadomo kiedy bedzie trzeba wyskoczyc na tance, i trzeba byc ladnym najgłupsza kobieta potrafi kierować mądrym mężczyzną, ale trzeba bardzo mądrej kobiety by kierować głupcem. 27 Odpowiedź przez Kama24 2011-09-10 17:35:06 Kama24 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-08 Posty: 97 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?Hmm, przede wszystkim trzeba pamiętać o czymś przeciwdeszczowym, bo zmiana pogody w górach to normalka, do tego jeśli idziemy na szlaki z łańcuchami warto pomyśleć o rękawiczkach choćby takich kolarskich, chronią ręce w starciu z żelastwem, do tego przyda się druga para skarpetek. 28 Odpowiedź przez przekorna 2011-09-15 21:38:24 przekorna Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-20 Posty: 11 Wiek: 25 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry? Kama24 napisał/a:Hmm, przede wszystkim trzeba pamiętać o czymś przeciwdeszczowym, bo zmiana pogody w górach to normalka,Zgadzam się, ale zdecydowanie odradzam foliowe płaszcze przeciwdeszczowe, które można kupić na każdym kroku w Zakopcu. Można się pod tym ugotować tylko się ruszysz :-) Jeśli chce się być szczęśliwym, nie wolno gmerać w pamięci. 29 Odpowiedź przez beje8 2014-08-25 15:25:12 beje8 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-25 Posty: 2 Odp: Co zabrać do plecaka na kilkudniowy wyjazd w góry?Hej, możesz zabrać najpotrzebniejsze w takiej podróży rzeczy.(To do plecaka) Między innymi coś do jedzenia np: kanapki i coś do przeciw deszczową i buty,buty,buty Buty powinny być na deszcz za małe nie za duże trapery bo bedzie ci niewygodnie. być adidasy tylko takie z dzurkami Możesz również zabrać takie kijki do chodzenia wiesz. Wrazie potrzeby telefon i jakąś line. (Myślę że jeśl chcesz zainponwac chłopakowi to weź coś takiego do go zaskoczy.) Dalej-ubranie powinno być ciepłe oraz mieć też oniecznie jaką czapke w zapasie. Mała parasolkę i 12 lat wiesz tak gdyby było coś nie tak... Pozdrowionka Miłego wypoczynku. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

jaki plecak w góry forum