Ja wiem, że te wszystkie sprawy są błahe, ale nie umiem sobie z nimi poradzić. Najbardziej boję się okazać słabość, boję się, że wszystkich zawiodę, najbardziej tatę - mama by pewnie zrozumiała. Nie wiem czego chcę od życia, chcę tylko, żeby wszyscy byli zadowoleni. Przepraszam, że tak długo - nie umiałam opisać tego Chcę twojego życia to pełen zwrotów akcji thriller psychologiczny, w którym nic nie jest jednoznaczne, a każda bohaterka kryje wiele tajemnic. Gęsta intryga, nieprzewidywalne zwroty akcji, wyraziście zarysowane postaci – tę powieść wchłania się wszystkimi zmysłami, a nie zwyczajnie czyta. Christina McDonald, autorka Ostatniej Mężowi napewno narazie nic nie powiem chociaż czasami mam ochotę. Czasami to sama już nie wiem czego chcę od życia. To wszystko jest naprawdę taki trudne. Dobrze jest poznać kogoś takiego jak ty. Tobie życzę też wszystkiego co najlepsze. Czy jest nas więcej? Nasz kurs "Wiem, czego chcę" rozpoczynamy od przyjrzenia się różnym obszarom naszego życia, od sprawdzenia czego nie chcesz Nie chcę tej pracy Diagnoza od Ewy bardzo mocno do mnie trafiła, ponieważ w dużym stopniu już wcześniej zdawałam sobie sprawę, że chcę czegoś więcej od życia, że chcę dzielić się z innymi swoimi wartościami i móc je umiejętnie przekazywać, czułam silną potrzebę do zmian , lecz dalej byłam pogubiona co z tą całą wiedzą zrobić i jak Nie poddawać Ludzie nie mogą mieć wpływu nad twoim życiem. Gdyby w praktyce było tak łatwo Ja już nie wiem czego chcę od życia , od siebie Nie mogę się znaleść w tym Wszystkim Czegoś mi brakuje Pewności siebie ? Chęc bycia tylko sobą Nie wiem Błądząc poznaje innych ale nie siebie ;/ 3MTz74. Mam 32 lata, od 10 lat jestem mężatką. Mój mąż nigdy nie pił... może dlatego wybrałam właśnie jego. Wydawał się ciepłym mężczyzną. W domu nigdy nie było gestów ciepła. Mama harowała jak wół, ojciec popijał i awanturował się. Nigdy nie widziałam ich przytulonych, czy mówiących sobie czułe słowa. Owszem, głodna nie chodziłam, ale zdarzało mi się nocować po sąsiadach, bo ojciec szalał. Szybko wyszłam za mąż, myśląc, że złapałam Boga za nogi.... był inny. Nauczył mnie jak okazywać sobie miłość, jakie przyjemne może być przytulanie. Nigdy nie był rozbujały seksualnie i szybko okazało się, że mój temperament w tej sferze jest znacznie większy. Kochaliśmy się rzadko... dla mnie zbyt rzadko. Co tydzień, co miesiąc. Po 2 latach małżeństwa urodził nam się syn. Czułam się spełniona i szczęśliwa. Gdy mały miał rok, z moim mężem zaczęło się coś dziwnego dziać. Stał się opryskliwy, zimny, chamski i w ogóle zaniechał zbliżeń. Powiedział, że nie zależy mu ani na mnie, ani na dziecku. Podejrzewałam, że ma kogoś... zaprzeczał. Tak było przez 1,5 roku... a potem z dnia na dzień wszystko uległo poprawie. W piątym roku małżeństwa przez przypadkowego SMS-a dowiedziałam się prawdy. Moja intuicja nie okłamała mnie. Zdradzał mnie. Gdy wychodziłam na studia, on przyprowadzał ją do naszego łóżka. Bardzo przeżyłam to wszystko. Jednak postanowiłam walczyć, wybaczyć i trwać. Włożyłam w to cały swój wysiłek. Przez rok było cudownie. Później z dnia na dzień znowu się oddalaliśmy. Zapatrzył się w telewizję. Nie miałam o czym z nim rozmawiać... mówił "kocham", ale nie czułam się kochana. W niczym mi nie pomagał... no może czasem nogi podniósł, abym mogła odkurzyć. Rok temu stwierdziłam, że to nie ma sensu, coraz częściej zaczęłam wspominać, że takie życie mi nie odpowiada, że tak nie można i że tak nie chcę. Odpowiadał zawsze, że nie będzie stał mi na drodze do szczęścia, że podpisze mi papiery. Nie miałam siły, odwagi ani wiary, aby odejść. We wrześniu poznałam kogoś. Nim coś się wydarzyło między mną a tym drugim, powiedziałam, że w moim życiu pojawił się ktoś, kto z każdym dniem wchodzi głębiej. Płakałam i prosiłam, aby pomógł mi przez to przejść, że nie chcę iść dalej, że zależy mi na naszym małżeństwie. Że możemy wszystko uratować... mamy syna. Odepchnął mnie. Szukałam u niego wsparcia, siły i odrobiny zainteresowania. Myślałam, że jest moim przyjacielem i że wszystko przetrwamy. Powiedział, że mogę sobie iść, że podpisze wszystko. Z każdym dniem brnęłam w nową znajomość, kiedy zorientowałam się, że kocham, rozstałam się z mężem. Od października mieszkam sama z synem. Spotykam się z tym drugim mężczyzną. On mieszka także sam - wyprowadził się z domu. Kochamy się. Choć wiemy, że nie powinniśmy, to kochamy. Podobnie jak ja trwał w swoim małżeństwie ze względu na dzieci... od 8 lat tylko dla dzieci. Chciałam być silna, naprawić wszystko, kazałam wracać mu do rodziny. Rozstaliśmy się na parę tygodni. Tak miało być dla dobra wszystkich. Nie wrócił do żony, która na to czeka. Nie wrócił i nie wróci. Także ja nie mogłam na nowo, na siłę zamieszkać z człowiekiem, który aż tak mnie odrzucał. Teraz z każdym dniem mój obecny jeszcze mąż (nie wystąpiłam o rozwód) mnie doprowadza do szału. Nie umiem z nim rozmawiać, wkurza mnie jego zapach, widok, nawet głos w słuchawce. A on twierdzi, że się zmienił, płacze, przeprasza i chce, abyśmy dalej byli rodziną. Podobno kocha mnie nad życie. To tak wygląda obecna sytuacja. A teraz mój problem i pytanie. Z nowym partnerem jest mi cudownie, jesteśmy tak do siebie podobni, żyć nie potrafimy bez siebie. Jest dobrym człowiekiem, odpowiedzialnym ojcem – opiekuje się dziećmi na ile tylko może. Problem leży we mnie. Choć bardzo go kocham, to wciąż się czegoś doszukuję. Czasem bez powodu umiem mu tak dopiec, aby tylko go bolało. Umiem zaatakować jak najdziksze zwierzę. Jak sobie radzić z tą moją agresją werbalną? Przynajmniej dwa razy w miesiącu dopada mnie taka nieuzasadniona złość, chęć ukarania siebie i jego. Już tyle razy go zraniłam. Choć nie chcę, to ranię i nie potrafię nad tym zapanować. Co robić, jak powstrzymać samą siebie przed zadawaniem bólu komuś, kto dba o mnie? KOBIETA, 32 LAT ponad rok temu Witam, relacje, jakie miała Pani do tej pory z mężczyznami, były trudne – ojciec alkoholik z pewnością nie okazywał Pani zainteresowania oraz czułości, oraz mąż, który bardzo Panią zranił. Pomimo wysiłku, jaki włożyła Pani w ratowanie związku, nie udało się go odbudować. Są to bolesne doświadczenia, które z pewnością przekładają się na relację z obecnym partnerem. Problem, o którym Pani pisze, może mieć kilka przyczyn, które nałożyły się na siebie. Myślę, że może być w Pani dużo lęku, który nie pozwala Pani ponowne związać się z mężczyzną. Ataki złości na partnera można rozumieć w tym przypadku jako obronę. Obawa przed kolejnym domniemanym zranieniem może być tak silna, że doszukuje się Pani wad w aktualnym związku. Odnoszę również wrażenie, że pomimo niechęci i złości na męża, nadal jest Pani z nim silnie związana emocjonalnie. Wskazywać może na to fakt, że do tej pory nie złożyła Pani pozwu o rozwód. Proponuję, aby rozpoczęła Pani psychoterapię. Wspólnie z terapeutą przepracuje Pani problemy i wątpliwości dotyczące nowego związku. Ważne również jest to, aby pogodziła się Pani z odejściem od męża. Do tworzenia nowego związku potrzebna jest przestrzeń, a jeśli ta przestrzeń jest jeszcze częściowo zajęta przez męża, trudno będzie Pani odnaleźć szczęście i spokój w innym związku. Aby poradzić sobie z agresją, najpierw należy znaleźć jej przyczynę, jeśli zrozumie Pani na kogo i o co się złości, łatwiej będzie sobie z nią poradzić. Złości nie należy powstrzymywać i dusić w sobie, ale nauczyć się wyrażać ją w inny sposób, który nie rani innych, tym bardziej, jeśli ta złość jest nieuzasadniona. Pozdrawiam serdecznie 0 Nie wiem czego chce…Jak odkryć czego chcę w życiu?Dlaczego warto odkryć swój życiowy cel?Nie wiem czego chce…Satysfakcja i zadowolenie z życia często pojawiają się wówczas, kiedy osiągamy zmierzone cele i spełniamy marzenia. Człowiek spełniony realizuje się zawodowo lub tez prowadzi stabilne rodzinne życie, czy podróżuje po świecie. Co jednak w sytuacji, kiedy nie masz pojęcia czego chcesz i co tak naprawdę da Ci spełnienie? Jak odkryć swój życiowy cel i zdecydować gdzie jest Twoje miejsce?Jak odkryć czego chcę w życiu?Większość Twoich znajomych ma już określone życiowe cele i priorytety, a Ty nadal miotasz się i zastanawiasz co możesz zrobić ze swoją przyszłością? Męczysz się w nieudanym związku lub obecnym miejscu pracy, jednak nie wiesz jak to zmienić? Zacznij więc małymi krokami poznawać siebie i daj sobie szansę na życiowe zadręczaj się. Intensywne myślenie o tym, że wciąż nie ma w Twoim życiu celu jest bezsensu. Nie zadręczaj się i nie szukaj na siłę czegoś, co Cię uszczęśliwi. Takie obwinianie siebie o swoje porażki i niepowodzenia prowadzi do stresu i znacznie utrudnia odkrycie czego naprawdę się na błędach. Pomyśl o tym, że mimo tego iż nie masz pojęcia czego chcesz w życiu, to z pewnością możesz zrobić listę rzeczy, których na pewno nie chcesz. Nie pasuje Ci praca w sklepie? To już jakaś informacja. Nie lubisz podróżować a może nie chcesz posiadać gromadki dzieci? Nie bój się wykreślać i eliminować ze swojego życia rzeczy, które sprawiają, że czujesz się źle. Zanim dowiesz się, czego chcesz to przejdziesz pewną drogę, dzięki której zrozumiesz gdzie na pewno nie ma dla Ciebie do wizji z dzieciństwa. Zastanów się całkiem na spokojnie, o czym marzyłaś jako dziecko? Może gdzieś w Twojej podświadomości jest jakieś marzenie, które przybliży Cię do celu i chociaż dawno już pozbyłaś się go i zakopałaś głęboko w myślach, to ono wciąż żyje i warto po nie sięgnąć?Zrelaksuj się. Zanim szukać na siłę swojego szczęścia zacznij od małych rzeczy. Zrelaksuj się w wannie, wyjdź na rower, na imprezę a może zaplanuj krótki weekend? Kiedy pozbędziesz się stresu i spróbujesz przewietrzyć myśli, to życie może wydać Ci się całkiem nowych rzeczy. Być może jesteś sceptycznie nastawiona na różne pomysły, jakimi rzucają Twoi znajomi, jednak zanim zrezygnujesz to warto chociaż spróbować. Może okazać się, że broniłaś się przed czymś, co świetnie Ci wychodzi i zechcesz to kontynuować, tym samym odnajdując w życiu jakiś to, co lubisz. Gdybyś musiała wymienić, co tak naprawdę lubisz robić? Pierwsza myśl, jaka przychodzi Ci do głowy to może być kierunek na Twój życiowy cel. Warto zadbać o zaplecze finansowe, więc nie zadręczaj się poczuciem, że pracujesz bez celu i bez żadnego sensu. Nawet, jeżeli nie lubisz aktualnej pracy, to postaraj się traktować to jako drogę do rozwoju i zabezpiecz się finansowo na tyle, ile możesz, a potem realizuj warto odkryć swój życiowy cel?Ludzie, którzy latami tkwią w miejscu, które im nie odpowiada często wpadają w depresje lub też znacznie gorzej funkcjonują w społeczeństwie. Dobrze jest poznać swoje potrzeby i małymi krokami odkrywać siebie. Nikt nie wyznaczył magicznej granicy, po której przekroczeniu jesteś już skazana na życiową porażkę. Nie musisz się spieszyć i na siłę próbować być szczęśliwą. Masz na to całe życie. Korzystaj więc z tego, co lubisz, otaczaj się dobrymi ludźmi i pozytywnymi emocjami, a cel sam się pojawi. Dobrze będzie jeżeli zadbasz także o swoją kondycję, zdrowie i rozwój. Dzięki temu będziesz mieć siłę i energię do korzystania z życia. Praca nad sobą i rozwijanie zdolności sprawią, że podniesie się Twoja samoocena i nic o czym marzysz już nie będzie Ci się wydawało nieosiągalne. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła: Tagi: ⭐ nie wiem czego chce w związku, nie wiem czego chce depresja, mam 30 lat i nie wiem czego chce, jeśli nie wiesz czego chcesz, musisz wiedzieć czego chceszczego tak naprawdę chcesz w yciuZobacz teżNapisz do mnieO mnie Jestem doświadczoną kobietą, wróżką i numerologiem. Moja sprawność w interpretacji rozkładów kart tarota i uzupełnianie jej numerologią zadziwia często nawet mnie, stąd pewnie tak spore zainteresowanie moimi wróżbami. Oprócz wiedzy teoretycznej i praktycznej, wykazuję się również szczerością w moich wróżbach, dlatego masz pewność, że powiem Ci zawsze to co pokazały mi karty a nie to,co chcesz usłyszeć Zawsze stawiam na szczerość i prawdę rozkładając karty, ponieważ to zawsze popłaca. Więcej o mnie przeczytacie Państwo tutaj: o mnie W przypadku zainteresowania moimi wróżbami proszę o kontakt pod tym adresem e-mail: wrozka@ Lub za pomocą formularza kontaktowego na stronie zamów wróżbę. Pozdrawiam o mnie “Witam Pani Otylio, bardzo dziekuje za wrozbe. Wiem, ze jak Pani pisala wrozba nie jest wyrocznia, i ze to my sami ksztaltujemy ostatecznie nasz los. To bardzo madre slowa. Dlatego niezaleznie od wrozby bede usilowal, wplynac na swoj los, majac jednak na uwadze wlasne mozliwosci i nie przekraczajac ich na sile. Przyznam, ze nie bardzo wczesniej wierzylem w tego rodzaju przepowiednie, ale to, co Pani mi przekazala jako wrozbe z przeszlosci, majac tylko te dane, ktore podalem, wprawilo mnie w konsternacje. Wiele spraw sie potwierdzilo, dlatego z tym wieksza uwaga bede sledzil przyszlosc i jej potwierdzenie we wrozbie. Jeszcze raz bardzo dziekuje i pozdrawiam. ” Pan Bogusław "Spotkalismy sie 2 razy i juz wiem ze na tym koniec , zreszta kawalek mieszkamy od siebie , wierze w to co Pani napisala. Na pewno jesli bede miec jakis dylemat w przyszlosci to zglosze sie do Pani , bo nie tworzy Pani czegos czego nie ma , jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam." Pani Iwona “Witam, Serdecznie dziękuję za odpowiedź. Dodała mi Pani wiary i chęci do dbania o przyszłość. Pozdrawiam, ” Pani Urszula KLIKNIJ, aby zobaczyć wszystkie opinieDarmowe wróżby TAROTZ 3 KART TAROTZ 5 KART TAROTLENORMAND LOSUJRUNĘ KARTYCYGAŃSKIE KARTYKLASYCZNE TAROTNA DZISIAJ TAROTTYGODNIOWY TAROTMIESIĘCZNYNajciekawsze na blogu O MNIE I O MOIMWRÓŻENIU OPINIE O MOICHWRÓŻBACH PRZYKŁADYROZKŁADÓW ZNACZENIEKART TAROTA WIELKIEARKANA MAŁEARKANA JAK DZIAŁATAROT ? CZY TAROT JESTWIARYGODNY ? CZY TAROT SIĘSPRAWDZA ? O CO PYTAĆKARTY TAROTA ? JAK OPISAĆSWOJĄ SYTUACJĘ ? JAK TRAKTOWAĆWRÓŻBĘ Z KART ? KARTYANIELSKIE KARTYCYGAŃSKIE TAROTLENORMAND TAROTPARTNERSKI NUMEROLOGIAPARTNERSKA DOPASOWANIEZNAKÓW ZODIAKU KALKULATORNUMEROLOGICZNY ZNACZENIEGODZIN LICZBYANIELSKIE NUMEROLOGIAZWIĄZKU ZNACZENIE DATYURODZENIA PORTRETNUMEROLOGICZNY DLA MĘŻCZYZNO KOBIETACH DLA KOBIETO FACETACH EMOCJEUCZUCIA ZWIĄZKIUCZUCIOWE ZDRADYROMANSE PROBLEMYŻYCIOWE ROZWÓJOSOBISTY TECHNIKIWIZUALIZACJI AFIRMACJEZ PRZYKŁADAMI TECHNIKIMEDYTACJI JAK USPOKOIĆMYŚLI ? JAK POLUBIĆSIEBIE ? JAK OPANOWAĆZŁOŚĆ ? JAK SOBIEWYBACZYĆ ? JAK WYJŚĆ ZESTREFY KOMFORTU ? JAK POKONAĆSTRACH ? SPOSOBY NASTRES JAK OSIĄGNĄĆSZCZĘŚCIE ? MIŁOŚĆKARMICZNA BLIŹNIACZYPŁOMIEŃ WRÓŻBYMIŁOSNE JAK ODZYSKAĆMIŁOŚĆ ? CZY JEST SZANSANA POWRÓT ? JAK ZAKOŃCZYĆZWIĄZEK ? MAGIACZARY ENERGETYKACZŁOWIEKA SYMBOLEEZOTERYCZNE MAGIAMIŁOSNA ZAKLĘCIAMIŁOSNE SPĘTANIEMIŁOSNE TAJEMNICECZAKR JAK ODBLOKOWAĆCZAKRY AURACZŁOWIEKA WAMPIRYENERGETYCZNE JAK PODNIEŚĆWIBRACJE ? HIPNOZAREGRESYJNA CZY KTOŚ RZUCIŁNA MNIE UROK ? ODCZYNIANIEUROKÓW ZŁA ENERGIAW DOMU SŁYNNEPRZEPOWIEDNIE TERAPIEALTERNATYWNE ZNACZENIESNÓW CZY MARZENIASIĘ SPEŁNIAJĄ ? CZY BĘDĘSZCZĘŚLIWA ? CO MNIE CZEKAW PRZYSZŁOŚCI ? UKRYTYNARCYZM CZYM JESTFONOHOLIZM ? ZABURZENIAODŻYWIANIA ILE BĘDĘMIAŁA DZIECI ? KIEDY ZAJDĘW CIĄŻĘ ? KIEDY WYJDĘZA MAŻ ? HOROSKOPCHIŃSKI CHIŃSKIEZNAKI ZODIAKU HOROSKOPCELTYCKIZnaki zodiakuKliknij na interesujący Cię znak zodiaku, aby przeczytać jego rozbudowaną charakterystykę: W moim mieście nawet z jakąkolwiek pracą jest ciężko. Albo są takie, że nie ma czasu na doszkalanie. Nie wszystko jest takie kolorowe jak się mówi znajdź lepszą pracę, zmień miasto, weź kredyt. Ja się nastawiam na kiepską pracę do końca życia, ale póki co nawet tej kiepskiej nie mam. Albo emigracja. Widzę kiepsko przyszłość. W dodatku samotność też przytłacza jak każdy po ślubie , w związku. Coś mnie omija i przecieka mi się człowiek takim odrzutkiem społecznym bo jest sam. A u mnie jest tak, że jestem po studiach, niby dobry kierunek, logistyka i jakość, a pracuje na produkcji z tak dennymi ludźmi, że nie wiedziałam, że tacy głupi ludzie istnieją i nie chodzi o wykształcenie ale o zachowanie, kulturę i podejście do drugiego człowieka, czyli kariera zawodowa do kitu. Wcześniej zachciało mi się własnej firmy, ale źle zaczęłam, brak doświadczenia, barak kasy, brak oryginalnego pomysłu doprowadził do bankructwa, czyli przedsiębiorca ze mnie do kitu. Potem pracowałam w domy, ale nie otrzymywałam stałego dochodu, a w tym systemie trzeba mieć niewielki ale stały dochód, czyli wolny strzelec ze mnie do kitu. Zakochać się potrafię ale samo to uczucie mnie przeraża, od razu uciekam, robię wszytko żeby się odkochać, przyjaciół nie mam, bo na własnej skórze przeżyłam bajkę Ignacego Krasickiego, tego o zajączku, czyli moje życie towarzyskie do kitu, rodzinne też ale się nie będę rozpisywać na ten temat. Kiedyś dużo czytałam o DDA/DDD wyczytałam, że takie osoby jak ja mają rozczepioną tożsamość, rozbitą, roztrzaskaną na miliony malutkich kawałków, często tak czuję, że nie wiem kim naprawdę jestem dlatego nie wiem czego chcę. Czuję się jak bym chodziła po wodzie, kiedy mam wiarę w siebie, że się uda, a kiedy zwątpię w siebie zaraz tonę, ale nie ma dna na którym bym mogła twardo stanąć i tak całe życie. Kim ja właściwie jestem? zapytał(a) o 08:52 Co ja zrobiłem źle? Czemu ona już nie chce mnie znać? Czy wyobrażałem sobie niewiadomo co i za dużo oczekiwałem od tej przyjaźni? (Długie pytanie) Poznałem kiedyś pewna dziewczynę przez internet na pewnej stronie nazwijmy te stronę"forum" Zaprzyjaźniliśmy się (podkreślam od początku to była tylko przyjaźń) Na początku było nawet dobrze między nami zaliczałem się wtedy to małej grupy jej internetowych znajomych fajnie nam się gadało i śmiało razem z innymi kiedyś przyznała że poza naszą grupą nie ma wogule przyjaciół i że nas choć to internet traktuje jak własną rodzinę starałem się z innymi być przy niej jak tylko się dało choć jak już mówiłem to był tylko internet z czasem byłem też jednym z tych którzy słyszeli od niej o tym jakie jest jej życie nie będę już teraz wchodził w szczegóły ale było naprawdę straszne od lat walczy z traumą po tym wszystkim w pewnym momencie kiedys nawet przyznała mi się do strasznych rzeczy które zrobiła..... takiego czegoś dla antencji raczej się nie mówi jakby to teraz wśród jej obecnych znajomych wyszło możliwe że nie miałaby już życia i mogliby się nią brzydzić i nienawidzić Trochę czasu od tego minęło i wątpię by teraz ktoś z nich wiedział to co ja (z tamtej grupy z forum chyba tylko ja zostałem najdłużej przy niej) W pewnym momencie mieliśmy spora przerwę w kontakcie długo kontakt był taki średni jednak gdy zaproponowałem jej spotkanie zgodziła się i to z entuzjazmem Jednak nie wyszło z mojej winy za późno powiedziałem kiedy konkretnie przyjadę i ona nie wiedząc tego pojechała gdzieś indziej widać było że jej przykro ale też sama przyznała że to tylko 50km dalej od jej miasta gdzie wtedy byłem i gdy zaproponowałem że może tam przyjadę gdzie wtedy była jeśli powie gdzie to jednak odsuwała mnie usilnie od tego pomysłu bez wyjaśnienia Przyjąłem to do wiadomości jednak w na próbę spotkania w przyszłym roku się zgodziła W jej życiu prywatnym wkońcu zaczęło się w miarę dobrze układać i poznała nowych znajomych Nie mam problemu że nowych ludzi poznaje tylko jednak np. po paru tygodniach nazywa najlepszym przyjacielem typa który był w niej zakochany a ona jest lesbijką i długo mu to tłumaczyła zanim cokolwiek zrozumiał o ile wogule zrozumiał a jakoś inni pseudo przyjaciele o których opowiadała że się w niej kiedyś zakochiwali to od nich szybko się odcinała i to tego nazywa najlepszym przyjacielem tak szybko gdy ja ponad 2 lata się staram i do dziś byłem tylko znajomym z neta jak na początku znajomości nazywała mnie jedynym przyjacielem i jedynym chłopakiem który naprawdę był szczerze tym przyjacielem i nigdy się w niej nie zakochałem zawsze była dla mnie przyjaciółką Pamiętam jak kiedyś też mówiła do mnie: -jestes super ziomkiem - nie wiem co bym bez ciebie zrobiła kochany - dziękuję że nadal mnie wspierasz -nawet nie wiesz jak te słowa leczą moje serce I wiele więcej Jak Teraz te słowa wspominam chce mi się płakać Broniłem ją przed hejtem -doradzałem w ważnych sprawach -wspierałem każda jej decyzję -wspierałem podczas walki z depresją i anoreksją (bardzo mi za to dziękowała) - starałem się naprawić jej pewność siebie żeby się doceniła -motywowałem do rzeczy których sie bała spróbować przez to jak ja wyśmiewali np. śpiewanie to -jak już mówiłem zawsze jej wysłuchiwałem choć z czasem coraz mniej mówiła o tych traumach, problemach czy nawet złych rzeczach które robiła czy kiedyś chciała zrobić itp najprawdopodobniej zdążyłem się dowiedzieć od niej rzeczy o których nikt z jej obecnych przyjaciół raczej nie wie a to naprawdę potworne rzeczy co ją spotkało i do czego to ją czasem popychało wtedy O takich rzeczach też już się drugi raz nie mówi parę osób wiedziało na forum była afera spora przez to Ale stąd już chyba nikogo nie ma tym bardziej kto by to pamiętał i ją teraz w necie znalazł Ja nikomu tych historii nie zdradziłem i nigdy tego nie zrobię Bała się wtedy gdy mi to mówiła że ja znienawidze a ja cały czas jak moglem wspierałem w ją walce z tymi problemami Mimo że to pisanie to było widać po niej to wzruszenie i wdzięczność wobec mnie -wprost mówiłem że jakby nie dzieliła nas tak duża odległość to dopilnował bym by każdy kto ją kiedykolwiek jakoś skrzywdził błagałby o litość (a ta lista jest nawet długa) że jakbym mógł broniłbym ją innymi żeby już nikt nigdy jej nie skrzywdził i nie podniósł na nią ręki I wracając do tego jej "najlepszego przyjaciela" ja rozumiem że real a net to co innego ale patrząc na to co on odwalał a jaki jestem wobec niej ja no to nie rozumiem co ona w nim widzi Jeszcze może nie miałbym zazdrości przez to gdyby nie skupiała się tylko na tamtych nowych przyjaźniach i na nim o mnie zapominając Ponad 2 lata mnie zna a większość tych obecnych ledwo co poznała wtedy a po ostatnich wydarzeniach do których zaraz przejdę potraktowała mnie jakbym był kimś obcym albo natarczywym ex A wszelkie zdjęcia z tym typem co chwilę wcześniej mówiłem o nim czy jakiekolwiek wspominanie go przez nią czy na odwrót doprowadzały mnie do uczucia beznadzi i zazdrości czasem mi się płakać chciało I jeszcze przez okres tych nieudanych wakacji szczególnie nieświadomie mnie tym bombardowała i dobijała Znacząco kontakt poprawił nam się jakoś dopiero pod koniec tamtego roku Zaczęliśmy więcej pisać i rozmawiać Trochę lepiej się poznaliśmy po śmialiśmy, czasem jej w czymś pomagałem, doradzałem często mi za to dziękowała było dobrze ale Najczęściej pisaliśmy a rozmowy przez kamerkę to była naprawdę rzadkość Z czasem jednak zauwazyłem że ona nigdy nie zaczną rozmów ze mną zawszę to ja musiałem a tłumaczyłem to sobie tym że ma naprawdę wielu znajomych w realu i necie i może ciężko jej podzielić uwagę na wszystkich tak sobie wmawiałem bo fakt że mi wogule odpisywała i czasami dłużej pogadała a w znacznej części to ona mi odpowiadała klikając reakcje "lubię to" przy wiadomości Podczas gdy ja potrafiłem się mocno rozpisać czy miałem okazję zacząć jakiś tamat do rozmowy albo w większości kierowałem ta rozmową to ona albo w jednym zdaniu się zamykała czy 2 krótkich czego wtedy nie zauważyłem albo ta reakcją odpowiadała albo czasem przez max godzinę że mną pisała co było naprawdę rzadkością Obszernie się rozpisze na dany temat ona odpowie w skrócie jednym zdaniem max dwoma dodam też że zawsze mocno się stresowałem pisząc z nią to u mnie nic nowego przy każdym innym znajomym tak miałem więc też ciężko mi było w większości samemu z mojej strony trzymać kontakt z nią Cieszyłem się z niczego traktując to zwykłe odpisanie czy dłuższą rozmowę z nią jak jakieś błogosławieństwo czy nieludzkie szczęście Albo jeszcze ja wiem o niej naprawdę wiele z tego co mi mówiła ulubiony kolor, muzyka, seriale, napój, jedzenie, hobby, wiele jej historii z życia pamiętam itp. o tym wszystkim i wiele innych sama opowiadała i ja to ciągle pamiętam 2 razy z rzędu jej życzenia urodzinowe skladałem już o północy wymyślałem długie rymowane życzenia na każdą ważną dla niej okazję a od niej nawet "wszystkiego najlepszego" nie uslyszałem rozumiem że więcej jej słuchałem niż o sobie mówiłem ale jak np. zbliżały się moje urodziny to zdjęcie z podpisem urodziny widziała i tylko Polubienie klikneła i nawet tego "sto lat" nie uslyszałem a ja zawszę na jej urodziny się staram dla niej...... W tym roku też próbowałem spotkania też się zgodziła Za pierwszym razem uprzedziłem kiedy bym przyjechał no zrobiłem to trochę za wcześnie bo do wakacji było wtedy parę miesięcy jeszcze ale poza tym że mi na to zwróciła uwagę to wydawało się że jest ok Miesiąc przed podaje dokładną datę i czy moglibysmy się wtedy spotkać ona odpisuje "ok zobaczę" Czekałem 3 tygodnie na odpowiedź w tym czasie starałem się podtrzymać kontakt piszac już poza tematem wakacji tak na luzie Odpowiedziała dopiero gdy spytałem się ostatnio o to spotkanie i ona mi wyskakuje z tym że jedzie na obóz i cały najbliższy grafik wakacyjny ma wypełniony innymi wycieczkami Już nawet zwatpiłem czy jest jej przykro jak rok temu... Nawet nie raczyła mi powiedzieć sama Do miasta gdzie ten obóz miał być z jej miasta mógłbym na spokojnie tak o pojechać to była znacznie krótsza trasa niż do jej miasta z mojego Moi rodzice sie na to by zgodzili Gdy jej to zaproponowałem mówiła że "to obóz i nie może się tam wtedy z nikim spotkać" Już mi nawet moi rodzice odradzali dalszych prób na to spotkanie że to niby nie ma sensu Ok przyjąłem to że się nie udało Jednak zadałem kilka pytań W olbrzymim skrócie -czemu wcześniej nie powiedziała o obozie skoro 3 tygodnie przed gdy ja o swoim wyjedzie mówiłem to powiedziała że zobaczy czy znajdzie czas i mówi w ostatniej chwili bo ja o to się upomniałem -dlaczego unikała spotkania rok temu poza jej miastem choć na początku się zgodziła jak miałem jechać do jej miasta a poza unikała -czy chciała wogule się spotkać Do niczego nie zmuszałem zawsze mogła odmówić pytałem czy wogule chce a i tak przy zgodzie zawsze nie wychodziło -i czy wogule jeszcze traktuje mnie jak przyjaciela bo ostatnio czułem się przez nią olewany I na koniec że wszystko zrozumiem i że zawszę mogła powiedzieć że nie chce spotkania z i ja nie wkurzę się i też zrozumiem jeśli nie będzie chciała mówić i wtedy nie będę pytał tak poprostu bez afer i problemów przyjmę spokojnie wszystko I po tym mnie zablokowała na początku spora panika ale gdy ochłonąłem i chciałem na spokojnie porozmawiać wyjaśnić sobie to z nią i pogodzić się (długo się tam rozpisalem) I jeśli naprawdę chce to sobie te znajomość odpuszczę wystarczy że wprost to powie chyba że pozwoli mi naprawić to co mogłem zepsuć i odbudujemy przyjaźń Odpisała "Nawet nie chciało mi się tyle tego czytać i odpisywać wiec tak" Na początku chyba podświadomie nie chciałem rozumieć tego "więc tak" gdy to powiedziałem ona odpowiada "J4api3rd0le nie pisz już do mnie naraaaa" Czy to ja byłem glupi myśląc kiedyś że byliśmy przyjaciółmi i uzbzdurałem sobie nie wiadomo jaka przyjaźń i oczekiwałem za wiele czy to ona poprostu się zachowała źle wobec mnie? Odpowiedzi NEFRIS odpowiedział(a) o 08:59 Nie chce mi się tego czytać Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Nie było mnie tu tyle czasu, nic nie pisałam, nic nie robiłam. Tak,ostatnio się rozleniwiłam bardzo. Ale... nie do końca. Jaki to zwrot akcji? Może nie taki nagły, jednak nastąpił mały przewrót w moim podejściu do życia. Dużo myślałam o tym, czego naprawdę chcę od życia i jestem w martwym punkcie - nie wiem, czego chcę. Jednak powoli zaczyna mi się to wszystko klarować i wiem jedno - teraz chcę wiedzieć, czego ja chcę. Do tej pory miałam wizję siebie, jednak po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku, że to pewien schemat myślenia... moich rodziców. Kochają mnie, chcą dla mnie jak najlepiej. Niestety zagubiłam się w tym wszystkim i przyjęłam ich wizję jako swoją. To nie jest dobre na dłuższą metę. Trzeba zadać sobie pytanie, gdzie i jak widzimy samych siebie w przyszłości, czy to my tego chcemy, czy to jakieś ideały wpojone nam przez media/środowisko. To jest jedyny sposób by móc czerpać satysfakcję z naszego życia. Na takich przemyśleniach minęły mi święta, może nie doszłam do żadnych zaskakujących, odkrywczych wniosków, jednak wniosły one sporo w moje życie i polecam wszystkim taką refleksję na temat samego siebie, to naprawdę ważne. Miłego weekendu :)

nie wiem czego chcę od życia